tag:blogger.com,1999:blog-28440549696219897062024-03-06T05:40:08.773+01:00quis leget haec?"ciągłe opisywanie świata na nowo jest rzeczą pożądaną, ponieważ wskazuje na możliwość poprawy kondycji ludzkiej"Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.comBlogger768125tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-34250391863639738522018-09-21T01:34:00.000+02:002018-09-21T01:34:06.908+02:00<span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I widać można zapomnieć, że można tu być. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I można wyjść z domu w kwietniu, na chwilę, do pracy tylko i wrócić w październiku prawie. To tak, jakby całe lato zmieściło się między śniadaniem, a kolacją. I lat trzydzieści na równie krótkim odcinku.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Można też pragnąć wyspy. Bezludnej, bezmyślnej. Z szumem fal i wodą do się zanurzania.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I można także nie wiedzieć, czy jest się człowiekiem wierzącym, czy bardziej przyzwyczajonym. Czy lubianym, czy tolerowanym raczej. Też można wiedzieć nie.</span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I można przypuszczać, że każda moja racja jest pomyłką, ale odwrotnie nigdy nie bywa przecież. Tak dobrze nie. </span><br />
<span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I można może uciec?... Nie chyba, pewno na nie, się zdaje mi.</span>Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-9226362040828603632018-04-23T01:24:00.004+02:002018-04-23T01:24:40.861+02:00<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Boję się uciekającego czasu. Że jest już za późno, a lada chwila będzie jeszcze bardziej. Że się zdarzy. Złe. Boję się lekarzy rzucających wyrokami. Boję się czekania na to, co ma się stać i tego, że przecież cały czas się dzieje, systematycznie, z dnia na dzień niezauważalnie może, a jednak. Boję się zacząć być odważnym i zmierzyć z rzeczywistością. Z sobą. Uciekam przed strachem. Przed czasem. Przed czekaniem i działaniem, które powziąć należy. Szukam ucieczek coraz to skuteczniejszych. I forteli. Przeciwnikiem jest przeznaczenie. Uciekam przed tłumaczeniem. Komukolwiek. Kto zrozumie strach, cholerny strach i że naprawdę on czasem przerasta i co, jeśli się nie uda?... Boję się szpitali. Bólu. Cierpienia. Niepowodzenia. Niedobrych konsekwencji. Przesranego życia jednym słowem. Dwoma. Nie, nie umieram. Ale umieranie wcale nie jest konieczne do odczuwania strachu, który przerasta. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Czasem myślę: zrób ze mnie, Boże, królika doświadczalnego dla siebie samego. Żebym mógł pomyśleć, że mnie to nie obchodzi, nie dotyczy, że - chacha - popatrzę z dystansu, jakbym obserwował eksperyment z kimś innym w roli głównej. Jakby to nie mnie bolało. Jakbym to nie ja bał się okrutnie. No, zrób. Zrób królika. Stanę obok i pomyślę: jestem ponad to, dystans mam! Chacha. I znów sobą będę, w swojej skórze, gdy wszystko się uda, już po. A gdy nie? A gdy się okropnie sp...li? Zostanę pieprzonym królikiem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Heh. Na razie myślę, dokąd znów uciec. I czym. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br /><br />
<br />Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-16913730314440364842018-02-26T23:10:00.002+01:002018-02-26T23:20:08.253+01:00znów 1001 drobiazgów<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Być może życie jest tym, co wydarza się pomiędzy i najbardziej wtedy, gdy nie planowałeś. Wiosna, lato, jesień, udawana zima, zwieńczona tygodniem mrozów - życia krąg i linia tramwajowa - od pętli do pętli. Proste odcinki pomiędzy skomplikowaniami. Gdy oczekujesz, to się nie pojawia, ale kiedy nie zabrałeś aparatu, to jakby na przekór - chwil tyle, i świateł, i barw, i ciszy do uchwycenia. W całej tej oczywistości poranków, dni, wieczorów i nocy, są rzeczy nienarzucające się, więc pomijane, ale gdyby ich brakło, pękłoby ci serce. Jak drzewa, jak niebo, jak słońce w kałużach, jak panowie Zbyszkowie i panie Halinki, jak "dobrego dnia" ekspedientce w spożywczym i jak rozmowa o ludzkim przeżywaniu, z panem z antykwariatu. I tak rośnie ta twoja kolekcja pocztówek o kolejne lata, które czasem kapią dniami, by innym razem chlusnąć strumieniem sześciu miesięcy na raz. Stwórca odkręcił kran, a ty biegasz z wiaderkiem, by nie uronić ni chwili, albo też siedzisz na dachu, gdy na skutek braku rozwagi i marnotrawstwa dopuściłeś do powodzi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Tymczasem sączy się strużką tydzień kolejny, ani dobry, zły ani, ani się obejrzysz, a znów przyjdzie lato. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-ULgiPKoPj54/WpSDjaK2XCI/AAAAAAAAWjo/pVJBvj5HFVYG-hZ4R_y7NJTzmNiNJhOqQCLcBGAs/s1600/IMG_20180103_081806.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="899" data-original-width="1600" height="223" src="https://3.bp.blogspot.com/-ULgiPKoPj54/WpSDjaK2XCI/AAAAAAAAWjo/pVJBvj5HFVYG-hZ4R_y7NJTzmNiNJhOqQCLcBGAs/s400/IMG_20180103_081806.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-8RphxWwD-Rs/WpSDnJsI2GI/AAAAAAAAWjs/isD9chkSl_ERvoRBfyjOyqvVUc10hkw2ACLcBGAs/s1600/IMG_20180225_165039.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="899" data-original-width="1600" height="223" src="https://2.bp.blogspot.com/-8RphxWwD-Rs/WpSDnJsI2GI/AAAAAAAAWjs/isD9chkSl_ERvoRBfyjOyqvVUc10hkw2ACLcBGAs/s400/IMG_20180225_165039.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-arXBQSUb0-0/WpSDwp25gSI/AAAAAAAAWjw/Ty70Pk75rssbvGWZpDqomJiMi_Zoj50DACLcBGAs/s1600/IMG_20180206_081930.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="899" data-original-width="1600" height="223" src="https://2.bp.blogspot.com/-arXBQSUb0-0/WpSDwp25gSI/AAAAAAAAWjw/Ty70Pk75rssbvGWZpDqomJiMi_Zoj50DACLcBGAs/s400/IMG_20180206_081930.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-czz-Qqk8WPI/WpSD4NUZ5QI/AAAAAAAAWj0/ngbfUhnmo0gf2ySPneUNmsclm1DGBikygCLcBGAs/s1600/IMG_20171226_144620.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="899" data-original-width="1600" height="223" src="https://2.bp.blogspot.com/-czz-Qqk8WPI/WpSD4NUZ5QI/AAAAAAAAWj0/ngbfUhnmo0gf2ySPneUNmsclm1DGBikygCLcBGAs/s400/IMG_20171226_144620.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-p-M_ZCWFURY/WpSD8tQW4-I/AAAAAAAAWj4/EjamJ1lDzSIo9tRe-rpsD14H0pF7Y8sQwCLcBGAs/s1600/IMG_20180130_171636.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="899" data-original-width="1600" height="223" src="https://1.bp.blogspot.com/-p-M_ZCWFURY/WpSD8tQW4-I/AAAAAAAAWj4/EjamJ1lDzSIo9tRe-rpsD14H0pF7Y8sQwCLcBGAs/s400/IMG_20180130_171636.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvX2ZNAaQXFcW0JNxgHCOQYkOtLjJpB4q6v5EkuFurNCEdhAEOeK0h2fUjuvhWl8n1aGWwDZKOfj_B6Equ6Sl_GuBZu1FcbtX9LWy5xgbIy4F68GBWWVatJYobrvN1C5WHOD31ft7H9aVK/s1600/IMG_20171018_142154.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="899" data-original-width="1600" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvX2ZNAaQXFcW0JNxgHCOQYkOtLjJpB4q6v5EkuFurNCEdhAEOeK0h2fUjuvhWl8n1aGWwDZKOfj_B6Equ6Sl_GuBZu1FcbtX9LWy5xgbIy4F68GBWWVatJYobrvN1C5WHOD31ft7H9aVK/s400/IMG_20171018_142154.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-z7hUvLikoKw/WpSETM0OmaI/AAAAAAAAWkI/Cwm51yoS0AcEVw85xFNc-slAp_WtXt0MQCLcBGAs/s1600/IMG_20180121_195220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="899" data-original-width="1600" height="223" src="https://4.bp.blogspot.com/-z7hUvLikoKw/WpSETM0OmaI/AAAAAAAAWkI/Cwm51yoS0AcEVw85xFNc-slAp_WtXt0MQCLcBGAs/s400/IMG_20180121_195220.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-Qgyur2exYwY/WpSE1tsCDfI/AAAAAAAAWkY/EVmo5xDEOF0O-9kVqxDNFABg7nr0XWecACLcBGAs/s1600/IMG_20180127_185129.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="899" data-original-width="1600" height="223" src="https://4.bp.blogspot.com/-Qgyur2exYwY/WpSE1tsCDfI/AAAAAAAAWkY/EVmo5xDEOF0O-9kVqxDNFABg7nr0XWecACLcBGAs/s400/IMG_20180127_185129.jpg" width="400" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-29688247066830286272017-12-12T21:40:00.002+01:002017-12-12T21:40:36.629+01:00hymn adwentowy<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W tym zwariowanym-świętym czasie braku cierpliwości na oczekiwanie, </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">gdy ścieżki wyrównać można już chyba tylko walcem, </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ty znajduj mnie - Panie - zawsze gotowym, </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">by kochać tych ludzi, których mi dajesz - </span><span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;">Twoją Miłością.</span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-wB2sVZ-H8mU/WjA-aiNd5gI/AAAAAAAAWi4/0jMrGj9ZnNURrK9QeZuffuiGMOSaC4ntwCLcBGAs/s1600/IMG_6457.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="266" src="https://1.bp.blogspot.com/-wB2sVZ-H8mU/WjA-aiNd5gI/AAAAAAAAWi4/0jMrGj9ZnNURrK9QeZuffuiGMOSaC4ntwCLcBGAs/s400/IMG_6457.jpg" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<br />
<br />
<br />Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-90218715421915900362017-12-03T14:19:00.001+01:002017-12-03T14:19:27.409+01:00<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">nie dosypiam</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">nie dojadam</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">nie domyślam</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">nie dowierzam</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">nie dorastam</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">nie domagam</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">nie zakładam - się i że </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">już wszystko wiem</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">też nie</span><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxvJ-pu_hyi4YjdlJwFDfh4Hagj3MUvWEYRiSVTddnI4wi9eRdbGCW_qn_gULtEAeq7e6pgTxDlMrVUhbwic_EefgsfwBHZnmDn-0XHNDEiy34QT2Ta4XluLyCne_oEA4H-2zRQS5nbhXr/s1600/IMG_9299.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxvJ-pu_hyi4YjdlJwFDfh4Hagj3MUvWEYRiSVTddnI4wi9eRdbGCW_qn_gULtEAeq7e6pgTxDlMrVUhbwic_EefgsfwBHZnmDn-0XHNDEiy34QT2Ta4XluLyCne_oEA4H-2zRQS5nbhXr/s400/IMG_9299.jpg" width="400" /></a></div>
<br />Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-66657526317208011852017-10-15T20:27:00.001+02:002017-10-15T20:27:44.999+02:00jesień przez jesień<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Jesień idzie przez jesień. Czasem pojedynczo, z zakupami i bagażem życiowym, czasem w parach - tych do grobowej deski, aż patrzysz i serce ci ściska, że można jeszcze być wiernym i trwać na zawsze - w tym świecie, tak pełnym przelotnych uniesień i niekończącego się znudzenia. Z małymi pieskami na wąskich smyczach, o kulach i laskach, w ciemnych okularach i zmarszczkach. Drepczą zgarbieni, zabawni, zmarszczeni, siadają na ławkach i wygrzewają się w słońcu, jak żółwie. Wysuszeni i kruchutcy, jak liście. I patrzą, i myślą, ile im jeszcze zostało poranków i dni słonecznych, spojrzeń przez okno i osób, które kochają. I mają w oczach coś więcej, niż tylko świat, na który patrzą. Czasem ból i cierpienie, czasem samotność, a czasem podziw dla życia i szczyptę mądrości i radość nieprzyzwoitą jak na ten wiek. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Idzie jesień przez jesień i tak jej w tej jesieni do twarzy!</span></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-P_endXYvolk/WeOn0f4ukWI/AAAAAAAAWiE/zup7vI1PjdwNdBPh1--f9c1syeyPkx1NACLcBGAs/s1600/IMG_8008.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="266" src="https://1.bp.blogspot.com/-P_endXYvolk/WeOn0f4ukWI/AAAAAAAAWiE/zup7vI1PjdwNdBPh1--f9c1syeyPkx1NACLcBGAs/s400/IMG_8008.JPG" width="400" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-85652489568462509242017-09-24T01:24:00.001+02:002017-09-24T01:24:22.925+02:00gdy nie da się nie bać<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Chciałoby się myśleć o rzeczach tylko ładnych, radosnych i dobrych. I cały strach wyciąć jakimś sprytnym skrótem na klawiaturze. Są chwile, gdy wyobraźnia przeszkadza i strzeliłbyś niejednego kielicha, gdyby tak mógł już więcej nie paraliżować cię lęk. A potem nie trzeźwiałbyś może, żeby nie zacząć bać się na nowo... Tylko czy to jeszcze jest życie? Dlaczego nie mogło być inaczej i ciężar czemu za duży? Podobno nie otrzymujemy więcej, niż możemy znieść, a jednak jakby pomylono proporcje... Niełatwo jest cierpieć. I niełatwo się do tego cierpienia przygotować. Niełatwo się pogodzić. Niełatwo znaleźć dobre rozwiązanie. I czasem chciałoby się spakować te wszystkie okoliczności do pudła, podrzucić pod obce drzwi, zadzwonić i zwiać, zostawiając co nieprzyjemne na nieswoim progu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Boże, cokolwiek myślisz, to jednak za wiele. Bo leżę na samo wyobrażenie krzyża, więc co będzie dalej?</span></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-21534589633608941142017-09-09T00:51:00.000+02:002017-09-09T00:54:45.775+02:00ludzie ukryci<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Wieczorami rzędy okien kamienic i domów, jak slajdy, jak film (klatek 36) i na każdej inna historia, a na kilku kontynuacje. Fioletowe ściany z malunkami w dziecięcym pokoju, zasłony w kwiaty, regały z książkami, butelki powinne na parapetach i żarówka żółta w półmroku. Spoglądasz z ciemności pod światło, jak na kliszę - tyle ludzkich historii, ile okien. Tyle życia, ile jednostek ukrytych w ciasnych i większych mieszkaniach, tyle zmartwień, ile głów układa się do snu na poduszkach i ile zasnąć nie może. Każdy to inna historia. Czasem trzeba przejść o zmroku przez miasto, by móc zobaczyć w człowieku człowieka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-DVE50fGZPBM/WbMd4XYkNhI/AAAAAAAAWhg/LnaA4Qxv0EM2H1VcxxNugGaQO3OiVZ_lACLcBGAs/s1600/IMG_20170905_193822.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="899" data-original-width="1600" height="222" src="https://3.bp.blogspot.com/-DVE50fGZPBM/WbMd4XYkNhI/AAAAAAAAWhg/LnaA4Qxv0EM2H1VcxxNugGaQO3OiVZ_lACLcBGAs/s400/IMG_20170905_193822.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-36179788999977307812017-05-01T21:35:00.003+02:002017-05-02T12:54:16.470+02:00Łukasz z Kleofasem<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Nie do wiary, jak bardzo Ewangelia może nabrać kształtów...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Kiedyś, dawno temu, jedną z radości każdych Świąt Bożego Narodzenia była szopka. Taka do ustawienia pod choinką, albo na meblach. Postacie wycięte z tektury, papieru, według wzoru. Gotowe szablony, jednak to ode mnie zależało, jak zostaną ustawione, kto będzie bardziej z przodu, kto w tyle, lub z boku. Ale mimo dobrej zabawy, bez dokonanej w wyobraźni wariacji na temat, cała scena była jednak martwa i płaska.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Trochę jak z niektórymi fragmentami Ewangelii, czytanymi po Zmartwychwstaniu, które dopiero od niedawna nabierają kształtów. Była już Maria Magdalena i jej spotkanie z Chrystusem - scena, o której myślę, że pomiędzy słowami zawierały się jeszcze nieuchwytne dziś dla nas spojrzenia i gesty. (Kiedy się kogoś kocha, naprawdę patrzy się nań inaczej i mam skłonność do tego, by być ciekawym właśnie tych spojrzeń. Tego patrzenia Jego na nią, i jej na Niego. I mogę się domyślać i podejrzewać, że częściowo może wiem... I mogę się też mylić.) Tomasz, którego nazwałabym nie tyle "niewiernym", co "niedowierzającym". Dziś wiemy, więc łatwo ulegać pokusie, że przecież powinien był uwierzyć na słowo... Osobiście zrobiłabym to samo, co on - żądałabym dowodu, jestem prawie pewna. Łukasz i Kleofas... Kurtyna!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Do niedawna chyba jedna z najbardziej płaskich perykop... Idą - no, dobra. Smutno im - no, okej. Pojawia się Jezus i mówi do nich coś o Pismach, a potem Łamanie Chleba - przepraszam, ale... Banał? I jaki z tego morał dla mnie? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Dziś, kiedy słucham tego samego, odnoszę wrażenie (jak od kilku lat z Marią Magdaleną), że wiem, co czuli i wiem, jak się czuli. Przestali być obcy i płascy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">I co dalej? Czekam na taki moment, kiedy słysząc Ewangelię poznam, co czuł Chrystus i jak się czuł. Kiedy przestanie być Obcy... </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">"I wszedłem do miasta</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Przez krew Chrystusa jak przez drzwi otwarte".</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">/Roman Brandstaetter, <i>Spotkanie w Emaus</i> (fragment)</span></div>
<br />Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-44019423241746266412017-04-28T01:17:00.002+02:002017-04-28T01:17:58.404+02:00Emaus<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">A myśmy się spodziewali, </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">że będziesz Bogiem na miarę naszych ciasnych wyobrażeń.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Idziemy do Emaus, niosąc niespełnienie i gorycz, bo nic tak nie boli, jak zawiedzione nadzieje.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I wcale nie wiemy o tym, że nas spotkasz. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie domyślamy się, że żyjesz. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie przypuszczamy, że idziesz obok. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie rozumiemy Pisma i nie możemy być pewni, że zatrzymamy Cię, gdy będzie się miało ku wieczorowi. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I co, jeżeli nie rozpoznamy Ciebie przy Łamaniu Chleba? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nasze serca i oczy są na uwięzi, a w głowach dzwoni głos Marii Magdaleny, która twierdzi, że żyjesz. Ale czy można wierzyć tej, którą jeszcze niedawno dręczyło siedem złych duchów?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Taka jest nasza wiara... </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Idziemy do Emaus.</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-bCqv4j56nVM/WQJ7325zQBI/AAAAAAAAWfQ/kH0i5Ck3ze00YcImVwImag5gKClSb1DDACLcB/s1600/Emaus.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://4.bp.blogspot.com/-bCqv4j56nVM/WQJ7325zQBI/AAAAAAAAWfQ/kH0i5Ck3ze00YcImVwImag5gKClSb1DDACLcB/s400/Emaus.jpg" width="400" /></a></div>
<br />Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-89821288382430884612017-03-07T12:21:00.000+01:002017-03-07T12:24:13.634+01:00od Ciszy do Słowa<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Nie złapiesz Ciszy. Nie pochwycisz. Nie zmusisz do mówienia. Cisza jest życiem wszystkich głosów, śpiewów, szumów i trzeszczeń. Im więcej ich, tym mniej Ciszy. W Niej i tylko w Niej (nie poza) śpiewają ptaki, gwiżdże wiatr, szepczą wątpliwości i rozbrzmiewają fałsze. A kiedy milkną dźwięki, Ona trwa nadal. Tutaj rodzi się i umiera płacz, lament, śmiech, okrzyk złości. W Niej zawierają się czas i przestrzeń, oddech niemowlęcia i westchnienie umierającego. Przyzwyczajeni do ćwierćnut i ósemek, do polifonii i taktów wypełnionych po brzegi, czujemy się tak bardzo niezręcznie, gdy pauza trwa za długo, jakby była tylko chwilowym oddechem, miejscem niecierpliwego przeczekania i nerwowych spojrzeń. Na początku było Słowo. Ale... I Ono musiało wyłonić się z Ciszy, nie z odwiecznego jazgotu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXYSWCR3tDcsI6KSi6JyLGGy5VuAaelw4de9gpu_ESIhbPHUckiB2DZLiwSiBSeBwPvKUj6QUpIDm0LtW5x1hqvqF6qYwje9lawL2aDVqI1Khk0JUZcs8eDuTwC0F1_go-A7xWVXIAXfPj/s1600/IMG_7657.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXYSWCR3tDcsI6KSi6JyLGGy5VuAaelw4de9gpu_ESIhbPHUckiB2DZLiwSiBSeBwPvKUj6QUpIDm0LtW5x1hqvqF6qYwje9lawL2aDVqI1Khk0JUZcs8eDuTwC0F1_go-A7xWVXIAXfPj/s400/IMG_7657.JPG" width="400" /></a></span></div>
<br />Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-90570597975851591092017-03-01T23:32:00.000+01:002017-03-01T23:33:02.751+01:00<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">(...)</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">We mnie jest tropikalna burza,</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">We mnie jest wielka przepaść,</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">We mnie są wytrzebione królestwa.</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Lecz Ty, który jesteś w mojej krwi</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">I znasz jej pychę i głód,</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Nie wódź już dłużej na pokuszenie</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Mojej krwi, pychy i głodu,</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Lecz przebacz pustkę i brzydotę nędzarzowi</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">(...)</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Bo ja pragnę, Boże, na przekór</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Wszystkim zwątpieniom i pokusom,</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">W godzinę mojej śmierci,</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Gdy już nikogo nie będzie </span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Między mną a Tobą,</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Spocząć</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">W Twoim spojrzeniu</span></i><br />
<i><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">(...)</span></i><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">/Roman Brandstaetter, "Kuszenie na pustyni", fragmenty.</span>Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-40195489988337910582017-02-28T22:12:00.001+01:002017-02-28T22:17:37.052+01:00mały post o Wielkim Poście<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">"Jezus zapragnął samotności. (...) Chciał, jak każdy człowiek rozpoczynający dzieło swojego życia, przemyśleć je do końca, a uważał, że powstrzymanie się przez dłuższy okres czasu od jadła i napoju jest nie tylko ofiarą złożoną Panu - post pojmował jako karmienie sobą Boga i równocześnie jako wyzwanie rzucone Złu - ale wzmaga również czujność ducha, wzmacnia wolę i myśl, więc tworzy dogodne warunki do stoczenia walki z nacierającym wrogiem". / Roman Brandstaetter, "Jezus z Nazarethu", fragment rozdziału "Kuszenie na pustyni".</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-kFcxG0G47ss/WLXnopU5PcI/AAAAAAAAWek/5dtz_QgJ12s69ps-EAKcd4isiNW-niSvgCLcB/s1600/IMG_6045.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="261" src="https://1.bp.blogspot.com/-kFcxG0G47ss/WLXnopU5PcI/AAAAAAAAWek/5dtz_QgJ12s69ps-EAKcd4isiNW-niSvgCLcB/s400/IMG_6045.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-20264827881380198692017-02-27T02:24:00.000+01:002017-03-01T20:02:53.261+01:00Po co? <div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Powietrze zyskało na przejrzystości i miasto przypomina rześkiego człowieka, który wstał z łóżka, przeciągnął się i umył twarz. I milej się żyje, o wiele milej, niż w atmosferze dusznej meliny, zadymionej od dywanu, przez zasłony, aż po sufit. Wiosna jeszcze przyczaja się za rogiem, jak małe dziecko, które zaraz zza niego wyskoczy z rozmachem i radością, ale wiemy, że już tam jest. I pomimo tej wiedzy, jak na porządnych dorosłych przystało, będziemy udawać zaskoczenie, a potem rozłożymy ramiona, by w nie wpadła. Upragniona i rozpędzona, jak zawsze. Coraz przyjemniej pokonuje się odległości piechotą i wyławia przy tej okazji ptasie szczebioty, odważniejsze z dnia na dzień. Zieleń jest jeszcze szara i brudna, ale ziemia rozgrzewa się powoli, by wydać na świat kolejną partię kwiatów, łodyg, źdźbeł i ździebełek. I tak człowiek mija turystów, i księdza, znajomych i pustą wnękę po wróżce, której już nie ma, żebraków, kalekich, rodziców i dzieci. Pomiędzy telefonami i rozmowami o niczym i tym, co ważniejsze, huśtają się zawieszone jak nitki pajęczyny, kruche pytania o sens. O to odwieczne <i>po co </i>? Że żyję - już, teraz i jeszcze. I jak to tak? Dlaczego? Gdzie cel, gdzie przyczyna? I jak uczynić z życia fontannę, a nie pisuar... Powietrze brzmi inaczej, wietrzniej i pełniej i sprawia wrażenie orzeźwiającego bezmiaru, w którym wszystkie twoje pytania brzęczą, jak drewienka i dzwonki powywieszane na gankach domów. I słyszy się własne kroki - niezbite dowody, że jeszcze tu jestem, czyli Boskiego miłosierdzia prawdopodobnie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Za rogiem, oprócz wiosny, coś jeszcze - czterdzieści dni, które zawsze szybko mijają, a my, jak na dorosłych przystało, nie mamy na nie czasu i zamierzamy kiedyś jeszcze zdążyć. I udajemy zaskoczenie, że znowu Święta. A może trzeba wyskoczyć zza rogu, jak małe dziecko - z rozmachem i radością i wpaść w ramiona Tego, który WIE, że tam jesteśmy...</span><br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-JvtqpY3wees/WLN-W25VmFI/AAAAAAAAWd4/Ir6ahia5Aj8ssHwbEycpzZ2PRPQGK8NWQCLcB/s1600/IMG_9534.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://1.bp.blogspot.com/-JvtqpY3wees/WLN-W25VmFI/AAAAAAAAWd4/Ir6ahia5Aj8ssHwbEycpzZ2PRPQGK8NWQCLcB/s400/IMG_9534.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<br />
<br />Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-1781510267070024472017-02-25T14:21:00.000+01:002017-02-25T14:25:27.518+01:00I znowu Brandstaetter<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Znajomość z Brandstaetterem zaczęła się chyba od zasłyszanych historyjek na temat jego twórczości. Z odwołań do Jezusa i do Jonasza. Krużgankowe <i>Ciacho za ciacho </i>przyniosło konfrontację nie tyle z "Jezusem", co z niewielką książeczką "Pieśń o moim Chrystusie" i to był punkt zwrotny. Kiedy odkryjesz w czyichś tekstach i cudzych modlitwach część siebie samego, zawsze jest to zaskakujące, a niejednokrotnie porusza we wnętrzu jakiś jego fragment w taki sposób, że wydaje ci się, iż dostrzegasz więcej i widzisz bardziej. Niezwykłym jest odkryć, że ktoś żyjący przed tobą, kogo nigdy nie spotkałeś, kto miał zupełnie odmienne doświadczenia od twoich, kogo historia i pochodzenie także różniły się od twojego tła historycznego, nazywa to, co sam czujesz po tylu dzielących wasz czas latach - to trochę to samo, kiedy po plecach przebiegają dreszcze w chwili, gdy znajdujesz prawdziwego przyjaciela, albo spotykasz tego, którego chcesz kochać do śmierci. Istnieje ryzyko, że do tekstu i towarzyszącego mu, odwiecznego "co autor miał na myśli" przyłożysz prywatny klucz, odczytasz przesłanie za pomocą własnej lornetki i tylko wydaje ci się, że on myślał i czuł to samo, co ty teraz. I nawet jeśli, to taki rodzaj ryzyka w pewnych sytuacjach nazwałabym błogosławieństwem. Literatura bowiem ma to do siebie, że chociaż myśl autora była określona i nie należy wciskać mu w umysł własnych rozważań i intencji, to jednak - jak rzeczywistość wokół - odbieram ją przez pryzmat mojego ja, wydarzeń z własnego życia oraz myśli wyprodukowanych po drodze. I nic w tym złego, bo mój punkt widzenia i moja recepcja mają prawo żyć swoim życiem, o ile tylko nikomu (nawet sobie) nie próbuję wmówić, że <i>moja racja jest najmojsza. </i>Co więcej - mogę się nawet mylić w odbiorze utworu, ale sam fakt zastanawiania się nad nim oraz to, że w jakiś sposób dotyka on mojego życia, nie jest bez znaczenia. A jeśli dobrze rozumiem myśl pisarza, to czy podążając za nią, muszę się z nią zgadzać, by warto było czytać dalej? Wprost przeciwnie. Pokochawszy Brandstaettera za jego wrażliwość i intuicję, za to, że był Żydem, za obrazy zawarte w poezji, za przemycone treści Pisma Świętego, za zapach piasku i rozpalone powietrze Jezusowego Nazarethu przyznaję, że nie wszystko do mnie trafia. Nie z każdą refleksją się zgadzam, niektóre odczucia własne mogłabym posadzić po przeciwnej stronie Brandstaetterowej huśtawki, by patrzeć, jak utworzona w ten sposób para zastyga w równowadze. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele mu zawdzięczam i że jest jednym z tych ludzi, za których jestem Bogu zwyczajnie wdzięczna. Nie zmienia to także faktu, że od czasu do czasu przynoszę z <i>Ciacha...</i>, albo z antykwariatu kolejne dzieła, które tłumaczył, lub pisał. I zawsze towarzyszy temu ciekawość: co tym razem wyniosę z kolejnej lektury? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Jeżeli kogoś pokochasz, to z czasem okazuje się, że nie musicie się zgadzać w każdym detalu oraz że on wcale nie musi być doskonały w swoich przemyśleniach, jako i ty nie jesteś. Dobrze, gdy jest szczery. Znaczy to bowiem tyle, że podzielił się z tobą tym, co miał najcenniejszego - swoim życiem.</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-J8y3keXM6dY/WLGDIJFIliI/AAAAAAAAWdg/V-rQ1Cuud-8hy5GnJZ8-Y9HQD1Mhci1BgCLcB/s1600/IMG_7610.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://3.bp.blogspot.com/-J8y3keXM6dY/WLGDIJFIliI/AAAAAAAAWdg/V-rQ1Cuud-8hy5GnJZ8-Y9HQD1Mhci1BgCLcB/s400/IMG_7610.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-15302509926905872762017-02-14T02:10:00.000+01:002017-02-14T02:10:02.141+01:00Adamie, gdzie jesteś?<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I nawet w szarym, brudnym wieczorze można być przyłapanym przez chwilę zdumienia. I nawet w środku miasta może wybrzmieć spokojny krok ośmiu błogosławionych podków. Jest taka cisza w człowieku, w której milkną gniew i obrzydzenie. I takie ułamki sekund, kiedy wydaje mu się, że przez dziurkę od klucza zagląda do Raju. A może w oczy Boga... A może we własne serce... A może i tu i tu i tu jednocześnie? Lecz... Znaczyłoby to tyle mniej-więcej, że człowiek nosi w sobie pamięć o czymś, czego nigdy nie zaznał. Tęsknotę za miejscem, w którym nie był. I TO spojrzenie... Gniewne? Zniecierpliwione? Drwiące? Zasmucone? A może pełne dobroci, która zesłała ciszę, zdumienie i konie... </span></div>
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-hTG6KOHF4lY/WKJXEe2scsI/AAAAAAAAWcc/JszC-JzzoAIRwZlgi1yo4WpHagQZgVR0QCLcB/s1600/IMG_5715.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://4.bp.blogspot.com/-hTG6KOHF4lY/WKJXEe2scsI/AAAAAAAAWcc/JszC-JzzoAIRwZlgi1yo4WpHagQZgVR0QCLcB/s400/IMG_5715.JPG" width="266" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><i>Szukajcie, dopóki się pozwala znaleźć. </i></span></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-25449236629000652722017-01-03T01:35:00.002+01:002017-01-03T01:35:22.212+01:00Pies Pański<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pies ma cztery łapy, dwoje uszu i jednego właściciela, którego kocha psim swoim sercem. Kiedy go nie ma, kładzie się na progu i oczekuje pod drzwiami, mierząc czas na swój sposób - <i>nie ma go już od dwóch sikań</i> albo <i>minęły cztery porcje karmy i nie wróciła...</i> Gdy się już zjawi, zwierz skacze, macha ogonem i gdyby tylko potrafił śpiewać, śpiewałby z radości. Inni domownicy są sympatyczni, czasem przydatni, ale pozostają tylko innymi domownikami i nie ma się zwyczaju chodzić za nimi krok w krok. Do czasu, aż pies się boi. Gdy za oknem, daleko, słychać wybuchy, wystrzały fajerwerków, czworonóg włazi pod twoje nogi, by przez ten tunel wcisnąć się pod biurko, jak do schronu. Gdy położysz rękę na jego grzbiecie czujesz, że się trzęsie. Gdy idziesz do kuchni, toalety, łazienki - wszędzie pies człapie za tobą, krok w krok. Uspokaja się wreszcie, gdy strzały na chwilę ustają i gdy leży obok ciebie na łóżku, głaskany cierpliwie. I wiesz, że zachowanie czworonoga jest szczere i rozczulające, ale nie zmienia to faktu, że nadal jesteś tylko jednym z domowników, bo psie serce należy do kogoś innego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Analogia może blada, ale z Bogiem jest podobnie. Można tulić Mu się do nóg ze strachu, podczas gdy serce należy do kogoś/czegoś innego i kiedy tylko zagrożenie (realne, czy też nie) minie, ląduję znów na progu i czekam. Tylko, czy wiem chociaż na kogo, albo na co? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Szczytem relacji Boga do człowieka nie jest pozyskanie tego drugiego przez Pierwszego, aby Mu zastraszony i pełen chorobliwego lęku biedaczyna usługiwał i potakiwał posłusznie. (W miłości nie ma lęku...). Tu raczej o serce się rozchodzi. O jego zdobycie, pozyskanie - ale nie siłą i przemocą (tak nie pozyskuje się serca, tylko pełne niechęci posłuszeństwo). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I tak - cieszysz się wielce z psiej przychylności i zaufania, przy równoczesnej świadomości, że jutro będzie nowy dzień i powody do spoufalania się przeminą. Tak trudno powiedzieć, co myśli Bóg, ale chyba możesz przypuszczać, że woli cię widzieć przy Sobie po prostu, niż tylko z powodu tych, czy innych obaw. Bo serce skupione na obawach nie jest sercem skupionym na Osobie. </span></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-77548638235849850272016-12-31T01:07:00.002+01:002016-12-31T01:07:56.835+01:00<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I na progu kolejnego roku myślę: daj mi mądrość i tęsknotę za Mądrością i jeszcze jedne Święta Bożego Narodzenia. Proszę, oferując nic w zamian - wszystko, co mam.</span></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-24160368494611294442016-12-11T22:18:00.001+01:002016-12-11T22:18:24.107+01:00<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Człowiek. Krucha, słaba istota, potrzebująca drugiej istoty równie słabej i kruchej. Dwuletnie dziecko, które tak łatwo można przestraszyć i tak mile przytulić. Staruszka, która cieszy się, gdy przychodzisz i której uśmiechu i uścisku dłoni brakuje, kiedy zastajesz ją śpiącą. I ty - pomiędzy dzieckiem, a starcem - znajdujący w sobie pierwszą i drugą postać, choć żadną z nich nie wypada ci być już i jeszcze. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Człowiek. Niełatwo nim być, stać się, zostać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">A do tego jest jeszcze Bóg.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-Nu-ozeT5LNM/WE3CW3mRv6I/AAAAAAAAWXM/I8sViHhWVZYEfUQ70pSr-s2Ic7SJYEIogCLcB/s1600/IMG_4385.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://2.bp.blogspot.com/-Nu-ozeT5LNM/WE3CW3mRv6I/AAAAAAAAWXM/I8sViHhWVZYEfUQ70pSr-s2Ic7SJYEIogCLcB/s400/IMG_4385.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-52304130617864948542016-12-11T01:04:00.001+01:002016-12-11T01:04:21.380+01:00półmetek<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Adwent szorstki, daleki od sielanki. Poranki czasem wywalczone, czasem przespane. Ciągłości brak. I człowiek też taki na strzępy porwany. Pragnienie, Tęsknota i Czekanie - raz na wozie, raz pod wozem. Dużo słabości, mało powodów do dumy. Zachwytów prawie wcale, choć kiedy słońce pod właściwym kątem spojrzy na niebiosa i rozświetli je swoim blaskiem, prześwietlając przy tym chmury i serce, ma się na chwilę TEN błysk w oczach i namiastkę dziękczynienia w głębi duszy. Czas wołania. Krzyku tym lepiej brzmiącego, im mniej dodatkowego i zbędnego jazgotu. Czas, który tym pełniejszy, im bardziej puste i ciche są jego poranki. Im wcześniejsze dni początki, z głowami niezdolnymi jeszcze do nadczynności w produkowaniu myśli. Gdy cały jesteś twoją bolącą nogą, albo ręką, którą się czeszesz przed wyjściem. Czas w tym roku bardzo <i>staccato</i>, oby przynajmniej bez fałszów...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-h_b1ujdselw/WEyX2GTxynI/AAAAAAAAWW8/G1l2acgi2yI_BJsHmW4vbDB1i9EibofrgCLcB/s1600/IMG_0408.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://4.bp.blogspot.com/-h_b1ujdselw/WEyX2GTxynI/AAAAAAAAWW8/G1l2acgi2yI_BJsHmW4vbDB1i9EibofrgCLcB/s400/IMG_0408.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nieba z ziemią połączenie - </span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czego Jakub miał widzenie -</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Znaczyło: Bóg się zlituje</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I w ludziach się zamiłuje...</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></i></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-28888532920937607322016-11-20T16:42:00.003+01:002016-11-20T16:48:13.485+01:00Krótka Opowiastka o Końcu Świata<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><i>Z</i> racji, że niedługo czas wołania, czas czekania i tego rodzaju "okoliczności przyrody", na tle których przyduszane na co dzień pragnienia zaczynają krzyczeć wniebogłosy - dziś <i>Krótka Opowiastka o Końcu Świata</i>. Bo skłoniono mnie niezbyt dawno do tego, by pomyśleć o nim w innej, niż dotychczasowa, perspektywie. Nie, że jeden dzień. Nie, że grom, sąd, jedni w prawo, drudzy w lewo i kurtyna spada w dół, a widownia pustoszeje. Raczej, że to dzieje się już, staje się teraz. Jak to? W taki sposób, jakby stworzenie, oderwane niegdyś od Boga, dążyło do ponownego z Nim zjednoczenia, które oznacza, że <i>w międzyczasie</i> i <i>po drodze</i>, w pył musi być starte wszystko, co z Bogiem nie współgra, co do Niego nie przynależy i z natury swej nie jest zgodne z Boską rzeczywistością. Jak dwa elementy jednej całości, jak planeta i księżyc, który oderwał się od niej przed laty i pierwotnie był częścią tejże* - jeżeli ma powrócić do całości i jedności z ciałem, od którego "odpadł", należy się </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">pozbyć </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">wszystkiego, co narosło w międzyczasie, a co jest obce i powoduje niemożność współgrania jednego z drugim. A to generuje tarcia, niejednokrotnie bolesne i mało przyjemne. I oprócz tego jednego, głównego Końca Świata, każdy człowiek ma swój własny koniec świata, który wpisuje się w cały ten proces i jest jego częścią. Człowiek jest ścierany, kształtowany, a jego wzrastanie i rozwój jest (paradoksalnie?) redukcją i procesem nie tylko zdobywania wiedzy i umiejętności, ale też pozbawiania wszelkich zbędnych odrostów, często licznych i bujnych, ale zakłócających bardzo delikatną istotę ludzkiej jednostki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Idźmy dalej. Skoro w rzeczywistość Boga, w Jego istnienie i świętą obecność (a więc także i w Niego samego) nie sposób wnieść absolutnie NICZEGO, co jest z Nim sprzeczne (bo to się nie przyjmie - tak, jak nie przyjmie się szpik od niewłaściwego dawcy), oznacza to, że natura ludzka jest stuprocentowo kompatybilna z naturą Boską i z Bogiem samym. Dowód? Jezus Chrystus, który naturę ludzką "wniósł" do Trójcy Świętej - na stałe, na zawsze, na wieki wieków. Oznacza to zatem, że każdy człowiek posiada "pakiet startowy" dający mu szansę na zjednoczenie ze Stwórcą. Nie chodzi rzecz jasna o to, że staniemy się częścią Trójcy, jak jest nią Jezus, ale że mój umysł, moja dusza, moje ciało, moje decyzje, moje myśli, słowa i czyny mogą być z Nim naprawdę zgodne, a także, że "nic mnie nie zdoła odłączyć od Jego miłości", a wszystko, co nie współgra z nią, musi zostać (prędzej, czy później) starte i może lepiej, żeby to stało się tu, a nie w czyśćcu? Jeżeli natomiast świadomie i dobrowolnie będę obstawać przy tym, że absolutnie nie chcę ani tych tarć, ani tej jedności, wówczas odrzucę się sam, bo nie da się dokonoać "wszczepienia", gdy pomiędzy jedną, a drugą rzeczywistoścą, zachodzi wyraźny konflikt. Jeżli coś w Bogu jest niemożliwe, to na pewno sprzeczności.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Kim są zatem "Ludzie Boga"? Nie tylko tymi, którzy sami dają się "ścierać" i pozwalają odebrać sobie to, co zbędne i co jest przeszkodą na ich drodze do Stwórcy, ale też tymi, którzy sami, chodząc po ziemi, depczą ją w taki sposób, by nadać jej formę, która będzie jak najbliższa rzeczywistości Bożej. I tutaj każdy odpowiedzialny jest za ten kawałek ziemi, na którym żyje, czyli za egzystencję własną, która będzie inspiracją i drogowskazem dla kogoś tylko wtedy, gdy damy się zetrzeć sami, a nie wówczas, gdy będziemy za innymi biegać, machając rękami i nerwowo nawołując: "Depcz! Depcz! Do roboty!" I to wcale nie jest proste. </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">A zatem "Ludzie Boga" to ci, którzy do Końca Świata zmierzają świadomie, podpinając pod ten "Projekt" swój własny koniec - a więc i ci, którzy próbują ów Koniec Świata przyspieszyć, czyli przygotować świat na to, co z każdą chwilą się staje. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><i>Niech Twój rozbłyśnie dzień...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-ErcYgsr3myc/WDHBVpJgevI/AAAAAAAAWWo/xGb9_svCQ2c-w9_H2naCIbJo4eWxUWPQwCLcB/s1600/IMG_6952.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://2.bp.blogspot.com/-ErcYgsr3myc/WDHBVpJgevI/AAAAAAAAWWo/xGb9_svCQ2c-w9_H2naCIbJo4eWxUWPQwCLcB/s400/IMG_6952.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br />* Metafora niedoskonała i można jej wiele zarzucić, ale czemuś jednak służy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-21938776683703589442016-11-13T00:37:00.004+01:002016-11-13T00:37:49.588+01:00nie zapomnij, nie zapomnij nas<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Chciałbym, abyś przyśnił mi się choć raz, bym wiedzieć mógł o Tobie coś więcej, bym mógł być blisko na chwilę. Bo brakuje mi odwagi, by być Zacheuszem, by wleźć na drzewo i ściągnąć Cię na ziemię, byś powiedział mi wreszcie, że musisz zjeść ze mną, przyjść do mnie, byś nie pominął mnie jak dotąd może... </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przyjdź do tych wszystkich, którzy już nie wierzą, którzy porzucili nadzieję i są jak opuszczone domy. Przyjdź do nich, zjedz z nimi, przywróć im życie, tchnij Ducha. Przyjdź do tych, którzy już nie proszą, którzy na nic nie czekają, których spojrzenie już dawno zgasło, choć powieki jeszcze się nie domknęły. Przyjdź do tych, którym my nie potrafiliśmy dać nadziei, bo brakło nam wiary, zaufania, ale nie egoizmu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Bo nie wierzymy i nie ufamy, bo stawiamy na sobie (i nawzajem) krzyżyki, bo nie potrafimy sprostać, bo uciekamy, chowamy się i oddajemy naszą wolność za cenę zapomnienia na chwilę, ale nie znaczy to, że nie tęsknimy za Tobą cholernie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Daj nam Siebie, Swoją Obecność i cichą pewność, że jeszcze nie jest za późno. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wielki Panie winorośli, Stworzycielu gwiazd...</span></i></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-48853628055871353022016-11-03T01:26:00.002+01:002016-11-03T01:27:31.023+01:00pocztówki Pana Boga<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Po niebie gna już Adwent, pędzony przez wiatr, jestem pewna. I Pan Bóg wyciąga z szuflady pocztówki z dzieciństwa i wspólne zdjęcia, jakby chciał pokazać - o tu, tu, patrz, tu byliśmy razem, zobacz, pamiętasz? Kiedy śnieg wespół z mrozem chrupały pod butami, a ty brałaś głęboki oddech i chłonęłaś oczami różowe zachody słońca wpadające w granatowe i ciężkie niebo. Byłem wtedy, pewna bądź. Cokolwiek i jakkolwiek. Pamiętam ciebie lepiej, niż ty siebie sama. I popatrz, że wciąż masz to samo serce i oczy, połączone Wielką Tęsknotą, która kiedyś się przecież spełni, tylko nie przestań wierzyć. Ja Jestem. Pomiędzy tymi pustkami i w nich i ponad nimi. I tam na dnie, gdzie nie ma już niczego, gdzie jesteś jak wrzucony do głębokiej studni bez możliwości wyjścia. Do studni wyschłej, w której umierasz z pragnienia. Gdzie możesz już tylko patrzeć w górę, a i na to nie starcza ci sił, ani wiary. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">A ja szłam ulicą martwą i pustą, nocną i weekendową. Na wyludnionym przystanku siedział człowiek w czerwonej pelerynie i patrzył w chodnik. Gdy podniósł głowę, na twarzy zobaczyłam maskę - całą białą, właściwie bez wyrazu i puste otwory zamiast oczu. Przebranie z okazji święta dyni. Spojrzałam na tę twarz, a właściwie na wierzchnią nijakość przykrywającą skutecznie to, co naprawdę i to był tak smutny widok, że nic, nic o człowieku nie wiemy. Co w głębi. Co w sercu. Co na dnie oczu. </span></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-38976981080948179972016-10-17T22:30:00.002+02:002016-10-17T22:31:36.598+02:00tak, że tak<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Czasem nie ma się słów. Własnych, prawdziwych, które byłyby interesujące, czy atrakcyjne. Czyta się wtedy. Rzeczy niegłupie, ale i niewzniosłe. Żeby zabić martwy już od dawna czas. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Zimno. Mokro. Ciemno. Bezdusznie. Bezludzko. Nieludzko. Bezbożnie.<br />I taka myśl, czy może można się modlić bezsłownie - westchnieniem, spojrzeniem, ucieczką i zaprzeczaniem - sobie i ideałom... </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Jonaszem być, Jakubem, Mateuszem, albo kimś w ogóle, o kogo Ty Sam się upomnisz... Lecz jeśli nawet do tego trzeba mojej wiary i mojej nadziei, to nie mam dziś siły, Boże, aby Cię wzruszyć, poruszyć, choć wierzę, że Jesteś. Zbyt odległy dziś. To nie w porządku. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-zpmoPR0HZ0A/WAUyTeqinqI/AAAAAAAAWWI/gnctj1W37Og7vOCKSN35TTDZFczYYWNKgCLcB/s1600/IMG_6748.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://2.bp.blogspot.com/-zpmoPR0HZ0A/WAUyTeqinqI/AAAAAAAAWWI/gnctj1W37Og7vOCKSN35TTDZFczYYWNKgCLcB/s400/IMG_6748.JPG" width="400" /></a></div>
<br />Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2844054969621989706.post-24228963002497160742016-09-18T00:51:00.000+02:002016-09-18T00:51:00.117+02:00mirakl<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Życie jest cudem, od którego uciekasz w niecuda, niewidy. Bo mirakli jak się nie bać, mirakle jak podjąć, jak być gościnnym dla innych i siebie i nie narzucać oczekiwań i ról? Jak nie chcieć, by ktoś był taki, nie inny lub inny, nie taki? Jak przyjąć innego, by był, jakim jest i jak przyjąć mądrze to, kim się samemu... Samemu. Samemu przyjąć. Samemu, a reszta precz. Uprzedzenie i duma (działanie przemienne z przyczajonymi kilkoma niewiadomymi). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Życie jest cudem. Takim, że ciężko opisać. I pisze się ciężko. Ołowianym, origamicznym ptaszkiem czasami, co przestał patrzeć w Niebo, by nie znaleźć tam przypadkiem odpowiedzi. Ale Niebo patrzy, nie bombarduje rozwiązaniami, czeka, a przede wszystkim Jest. Jest na pewno. Mimo że, mimo wszystko i nigdy mimochodem, przypadkiem nigdy. Jest celowo i z przekonania. Taki świat, który poznajesz tylko częściowo, by poznać kiedyś tak w pełni, jak sam zostałeś poznany. Taki Ktoś, do Kogo nie masz przystępu, bo uciekłeś na drzewo i ponieważ Jest Inny. Tak Inny. </span></div>
Magdalena.http://www.blogger.com/profile/00262644033271165243noreply@blogger.com0