niedziela, 15 października 2017

jesień przez jesień

Jesień idzie przez jesień. Czasem pojedynczo, z zakupami i bagażem życiowym, czasem w parach - tych do grobowej deski, aż patrzysz i serce ci ściska, że można jeszcze być wiernym i trwać na zawsze - w tym świecie, tak pełnym przelotnych uniesień i niekończącego się znudzenia. Z małymi pieskami na wąskich smyczach, o kulach i laskach, w ciemnych okularach i zmarszczkach. Drepczą zgarbieni, zabawni, zmarszczeni, siadają na ławkach i wygrzewają się w słońcu, jak żółwie. Wysuszeni i kruchutcy, jak liście. I patrzą, i myślą, ile im jeszcze zostało poranków i dni słonecznych, spojrzeń przez okno i osób, które kochają. I mają w oczach coś więcej, niż tylko świat, na który patrzą. Czasem ból i cierpienie, czasem samotność, a czasem podziw dla życia i szczyptę mądrości i radość nieprzyzwoitą jak na ten wiek. 
Idzie jesień przez jesień i tak jej w tej jesieni do twarzy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz