środa, 11 czerwca 2014

nader refleksyjnie

Najlepszy czas w roku, jeśli by ktoś pytał, to właśnie teraz. Najdłuższe dni, gorące dni, wieczory ciepłe i rozgrzane niebo, przecinane raz po raz przez ptaki. W trawach świerszcze, na mokradłach żaby. Niebawem do tego radosnego orszaku dołączą świętojańskie świecidełka. Spacer do śmietnika (odpady w tym upale przejawiają jeszcze mniejszą trwałość, niż zwykle) i towarzyszące mu cząsteczki ludzkich żywotów, mniej lub bardziej szczęśliwych, wypadające nierytmicznie, bez ładu i składu, z poszczególnych okien szczerze lubianego przeze mnie czteropiętrowca. Krzyk dziecka, muzyka, dźwięczenie talerzy i sztućców, wrzaski nieprzychylności tych, którzy nie mogą już chyba wytrzymać razem pod jednym dachem... Dziesiątki, setki, tysiące i więcej człowieczych westchnień - tych teatralnych i tych całkiem bezgłośnych, znanych tylko Jemu i tylko przed Nim wyjawionych ukradkiem. Śmiechy wniebogłośne, subtelnie wygięte usta, wyrażające zadowolenie, czasami wycie z bólu, albo to ciche, ukryte wylewanie łez w poduszkę... W ścianach, które dzielą niewielką przestrzeń na dziesiątki maleńkich azylów kryje się bezmiar życia, tęsknoty i pytań. Bezmiar oddechów - nerwowych i krótkich, spokojnych i rozwleczonych w czasie. Sny, marzenia, lęki, spodziewania, które "myśmy...", rozczarowania, nadzieje i wiary różnorakie, tchórzostwa, rozpacze i gniewy. 
Idę kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt metrów, kroków, łapiąc to, co żyjący dookoła mnie ludzie wyrzucają na świat uchylonymi, wieczornymi oknami. Zmęczenie klei mi powieki, otwiera je wieczorne, przyjemne powietrze. Nieopodal przejeżdża pociąg, wypełniając przestrzeń regularnym, płynnym oddechem, jaki zwykle towarzyszy procesom przemieszczania się dokądś, do ustalonego wcześniej celu. Nad głową samolot i znów komplet istnień, docierających do kolejnego przystanku na trasie swojego egzystowania.

Rower, śmieci, truskawki, poczta, upał, kolacja, senność i to, co uwiera w samiusieńkim środku - pytania bez odpowiedzi, takie najbardziej na świecie kluczowe. Skąd, dokąd, dlaczego i dlaczego tędy. Cel, pal, ręce do góry i wszystko, cokolwiek powiesz, może zostać użyte przeciwko tobie, więc masz prawo zachować milczenie, albo też być przez nie zachowanym, w głuchej ciszy. Głucha cisza, czy ty głuchy?


...czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze,  wy zaś Chrystusa, a Chrystus - Boga. (1 Kor 3, 22-23).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz