niedziela, 7 lipca 2013

ciekawość spokojna

Kiedy szyby są już czyste, przestrzeń w miarę ogarnięta, obiad zjedzony i popołudniowa kawa wypita, wydaje się, że nie pozostaje już nic, jak tylko zabrać się do pracy umysłowej. Tymczasem umysł na paluszkach wymyka się naprzód i zakrada na dworce, wpełza do pociągów, jest gdzieś tam, gdzie ciebie jeszcze nie ma. Próbujesz więc złapać go na lasso, okiełznać, przywołać do porządku i rozsądku i zaprząc, trochę wbrew tej jego zdziczałej naturze i ciekawości, która powoduje, że zagląda w czas, którego póki co nie ma.

Taki jestem - ciekawy świata i tych wszystkich pozamykanych drzwi, do których podchodzi się na palcach, by cicho je uchylić i zobaczyć, co jest w środku. Powoli i delikatnie - by nikogo, a przede wszystkim siebie - nie wystraszyć, albo gwałtownie nie oślepić. 

Światła szuka się jak skarbu. W prawdzie nie pod ziemią, ale też musisz wejść w głąb. W głąb Tajemnicy, Która Jest nieskończenie wiele razy większa od ciebie, ale Która nigdy nie spadnie na ciebie, jak szafa, albo fortepian - aby cię skutecznie zmiażdżyć. W głąb Tajemnicy, Która daje ci możliwość patrzenia szerzej, dostrzegania więcej, rozumienia lepiej - przede wszystkim rozumienia siebie. W głąb Tajemnicy, w Której coraz bardziej żyjesz i coraz mniej udajesz. 

"Tam" jest dobrze. I "Tu" jest dobrze. Bo całe "Tu" zanurzone jest w "Tam".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz