piątek, 26 lipca 2013

w każdą stronę powrót. Ukraina.

Czasami trudno jest dostrzec Dłonie, jakby ich nie było tu, nie pod moimi stopami. Mija trochę czasu i okazuje się, że są bliżej mnie, niż ja sam. Są, były i zawsze będą. 

* * *
Po krótkim "nie ma mnie" - wróciłam. Tym razem ze zdjęciami i z aparatem, bez wizyt w szpitalu, czy na milicji :). A przede wszystkim z ludźmi w sercu. Tymi, którzy byli przez kilka minut, przez kilka godzin, przez kilka dni. Tymi, z którymi się jeszcze spotkam i tymi, których już prawdopodobnie w tym życiu nie zobaczę. Wróciłam stamtąd, gdzie jest bardzo nieidealnie, gdzie kontrastów dostrzegam znacznie więcej, niż tu, gdzie żyję na co dzień, gdzie nie czuję się ani obco, ani jak u siebie. Stamtąd, gdzie spotykają mnie rzeczy dobre i złe, przyjemne i nie, gdzie odpoczywam, albo biję się z myślami. Stamtąd, gdzie nie jest mi jak w raju, ale gdzie dostaję zawsze tyle dobra od drugiego człowieka, tyle dobra od Stwórcy. Z miejsca, za którym zawsze po powrocie jakoś tęsknię i postanawiam znów tam pojechać, prędzej, lub później - jak Bóg da. 

Chcę tam wracać. Na dłużej i na krócej i wiele razy.
Wciąż myślę, że nie potrafiłabym tam żyć i wciąż tęsknię za tamtym krajem, gdy z powrotem znajdę się tutaj. 
Taka jest dla mnie Ukraina - bardzo niejednoznaczna, fascynująca, niepoznana, niezrozumiana, nieidealna, trudna i piękna. Moja i niemoja. 

Dziękuję Tobie, Boże! Za każde dobro, którego doświadczam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz