sobota, 8 lutego 2014

święty remanent

Minął tydzień. W tempie chyba szybszym, niż błyskawiczne. Bo codziennie coś, lub ktoś, a nierzadko jedno i drugie. I trochę rozmów. Różnych i podobnych. Słuchanie. Mówienie. Zaskoczenie, bo nie spodziewałam się poniedziałkowego telefonu i wieczornej herbaty. Realizowanie pradawnego już planu wyjazdu do miasta B. i innego, trzymiesięcznego zamierzenia odwiedzin u Sz-ów. Piękna pogoda, słońce, przejrzyste powietrze i porządny spacer. Człowiek wyspacerowany to człowiek szczęśliwszy. Nawet, jeśli niedospany. I wydaje mi się, że całkiem sporo myśli było po drodze, ale rozproszyły się po kątach, rozbiegły. Kiedyś powrócą, jak marnotrawni synowie. Tymczasem została namiastka o tym, że ludzie nie spełniają oczekiwań, bo do tego nie służą i wiedzą przy tym doskonale, co robią. Bardzo dużo dają, czy wręcz - ofiarowują, ale też wytyczają granice. Błogosławione jest nieoczekiwanie. Przychodzisz, spotykasz się i nie próbujesz uformować spotkań i rozmów i wniosków z nich płynących wedle własnych wyobrażeń, jak powinny wyglądać i do czego powinny prowadzić. Narzucasz sobie pewien rodzaj "planowanej spontaniczności" i pozwalasz, by ktoś mówił o tym, o czym chce, w jaki sposób chce i słuchasz. A potem dodajesz coś od siebie, albo zaczynasz swój monolog. Taki płynący z potrzeby chwili i tysiąca innych wcześniejszych chwil, będący odniesieniem do teraz i czerpiącym z wstecz, ale nie mającym na celu przedstawienia współrozmówcy konkretnej i opracowanej sprawy, czy historii. I przyjmujesz uczucia na bieżąco, nie szukając euforii, ani radości, nie dążąc do uformowania jakiegoś pożądanego samopoczucia. Nie oczekujesz też rad. Pozwalasz sobie, by być i pozwalasz być komuś z tobą, albo przynajmniej obok ciebie. Pijecie razem herbatę, to już bardzo wiele.


I może tylko pewnym zaskoczeniem jest trwający obecnie "okres rozliczeniowy". Z sobą? Z Bogiem? Nie wiadomo. 

I jeszcze tylko jedno pytanie: kryzys wieku średniego - kiedy dopada człowieka? Bo dotąd myślałam, że w okolicach czterdziestki...

Święty remanent.

fot. A. B.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz