środa, 28 grudnia 2011

nadziwić się nie mogę

Chciałam kiedyś pozdrowić Sri Lankę. Pozwólcie, że zrobię to dziś: POZDRAWIAM SRI LANKĘ. Chętnie prześlę pozdrowienia także tym, którzy trafili do mojego bloga wpisując w wyszukiwarkę: pierwsze fortepiany na świeczke.  
Poważna sprawa...

Poważnie jednakże dziś nie będzie. No, może trochę. Od kilku dni mam dostęp do TV, co dostarcza mi nowych, nie zawsze pozytywnych wrażeń. Obejrzałam kilka reklam, jeden z nienazbytwysokichlotówalebywagorzej seriali, wysłuchałam informacji o tym, że cukrzycy w nadchodzącym roku wydadzą kilkakrotnie więcej pieniędzy w aptekach (od razu pojawiła się myśl, ile cukru wchłonął mój organizm w te święta) oraz obejrzałam około pogrzebowe uroczystości w Korei. I choć to nie moje blogowe hasło, to przyznać muszę, że nadziwić się nie mogę!...

I nic to. Siedzę i popijam sok z bananów, przegryzając pierwszym, nieświątecznym, normalnym obiadem. Jea!

W "Szczepana" byliśmy w kościele z moją ulubioną Dziewięciolatką. Popatrzeć na szopkę. Pamiętam, jak kiedyś mnie to cieszyło. Bociany na lusterkach i helikopter mknący po granatowym niebie do Pana Jezusa. I to, że można było pobawić się pachnącym mchem. I aniołek bujający głową, jeśli trafiło się pieniążkiem w drążek. I odkrycie, że aniołek ma głowę na drążku, nie na karku. Teraz też jest ładnie, ale już nieco inaczej - z prawdziwą wodą zamiast luster i bez helikoptera. Zostały wiatraki! No i Święta Rodzina, rzecz jasna. Całe to Bożonarodzeniowe przedstawienie ma to do siebie, że wielkość poszczególnych postaci zależy od ich rangi, nie od odległości od oczu widza, czy jakichkolwiek sugestii rzeczywistości. Zdarza się więc, że owca jest większa od pasterza, choć tu pewnie chodzi jeszcze o coś innego, niż status społeczny. Radosna sceneria cieszy oko, pachnie mchem, ale gdyby spojrzeć na to wszystko realistycznie - jest nieco zaburzona. 



I tak oto kochana Dziewięciolatka, spoglądając na szopkę, zauważa: 
- Dzieciątko większe od Maryi! To musiało Ją boleć... 




A ja znów - nadziwić się nie mogę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz