czwartek, 5 września 2013

bardzo mało czasu, by kochać

Bardzo dużo emocji. Bardzo dużo myśli. Bardzo dużo pragnień. Bardzo dużo słabości. Bardzo dużo rzeczy zrozumianych. Bardzo dużo do zrobienia. Bardzo dużo łez. Bardzo dużo ciszy. Bardzo dużo Miłości. Bardzo dużo wspomnień. Bardzo dużo małych gestów dobroci. 


Bardzo mało czasu. Wciąż bardzo mało czasu. By kochać. A musi wystarczyć.


* * *

Coraz częstsze poczucie tymczasowości. Że mija to, czym żyjesz i że odchodzą ludzie, z którymi żyjesz. To właściwie naturalne. Ale naturalne nie znaczy łatwe. Choć wszyscy wiemy, że tak jest, to jakoś niezmiennie dziwnie robi się na myśl, że jednego dnia możesz jeszcze trzymać kogoś za rękę, a drugiego dnia ta sama osoba żyje już Tam, podczas gdy tobie pozostaje zapamiętać jej uśmiech, jej oczy i sposób, w jaki marszczyła czoło. Pozostaje bardzo dużo myśli, bardzo dużo wspomnień, bardzo dużo do zrobienia... Bo wciąż jeszcze żyją inni i póki żyją, możesz się cieszyć ich bliskością i możesz ich kochać. To nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych. To prawda, że każdy jest niezastąpiony. 

***

Nietrwałość. Niepojęta nietrwałość. Nietrwałe rzeczy nie są złe, nietrwałe rzeczy mogą dawać radość, ale zawsze będzie to radość tak samo nietrwała. I w całej tej nietrwałości, mam tylko jedną Nadzieję i Jest nią Bóg, bo tego się nie da owijać w bawełnę, to trzeba powiedzieć wprost. 

Kruchość. Bo jesteśmy bardzo delikatni, nieważne jak bardzo udajemy niezniszczalność. I czasem płaczesz, gdy nie chciałbyś płakać. I czasem chcesz, by ktoś wziął cię na ręce i potraktował wyrozumiale i troskliwie, jak zasmarkanego pięciolatka. Czy to coś złego?  

Coraz bardziej w nosie mam to wszystko, co jest tak nieważne, na czele z opiniami, osądami i mniemaniami kogokolwiek, a szczególnie tych, którym się wydaje, że wiedzą najlepiej. Coraz mniej jest w tym wszystkim agresji, bo nie muszę się już przed niczym i nikim bronić, bo mogę być czasem słaby. Czy to coś złego? 

Ważne, że wiem, gdzie jestem i że wiem, po co. Dotyczy mnie nietrwałość, dotyczy mnie kruchość, dotyczy mnie słabość. Nie zawsze jestem entuzjastycznie roześmiany. Płaczę, gdy tego potrzebuję. Bywa, że jest mi smutno. 

Ale wszystko przeżywam w Tym, Który Jest trwały, mocny i Któremu nie trzeba tłumaczyć, by zrozumiał, jak jest. I właściwie to na Jego opinii mi najbardziej zależy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz