piątek, 13 września 2013

* * *

Pewnie wiesz, pewnie dobrze wiesz, jak to jest, gdy czujesz się, jakby ktoś do ciebie strzelał - niejeden ktoś, niejedno coś, po kolei, nieświadomie. Z przebłyskami siły próbujesz walczyć godnie, bez upokarzania siebie. Dostajesz "bonusy" - podreperowujesz kondycję trochę tu, trochę tam i nawet inni ci pomagają. A mimo wszystko energii coraz mniej i coraz większa podatność na kolejne uderzenia. 

Rozpad od środka, z załączonym pytaniem, czy wybuchnie, czy się wykluje? 

...

Boże, Boże, Boże (Bo przecież Jesteś Potrójny).
Nie mogę, choć staram się móc,
Na dostateczny, na trzy, na trzy-cztery.
Na tróję na szynach. 
Odjeżdżam, więc trzy-maj-mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz