piątek, 4 kwietnia 2014

(nie)domaganie

Prawdopodobnie teraźniejszość to najwłaściwsza i jedyna rzeczywistość, którą warto się sumiennie zająć. Nie ma wczoraj i nie ma jutra. A jednak, jeżeli nie czekasz, to trochę jakbyś już nie żył. Po prostu bycie, bez oczekiwania w załączniku, jest przerażająco próżne i smutne. Każda czynność, krok, chwila odpoczynku, nabierają smaku jedynie wtedy, gdy tworzą całość na tle nieustannego oczekiwania. Oczekiwania na co?...

Wiosna jednostajnie przyspieszona. Zaskakująco ciepły wieczór, pogodne niebo, pokruszone gwiazdami. W powietrzu cudownie lekki i duszny zarazem zapach ciepłego deszczu i kwitnących drzew - to znów ten moment, gdy zachwyca cię to, co żyje. Napchałbyś sobie tym życiem wszystkie buteleczki i pozatykał szczelnie korkami, by starczyło ci na długie lata. By życie zewnętrzne przeniknęło do środka i poruszyło wszystko, co martwe. Patrzysz w niebo - w tę głębię, w której toną twoje oczy. I obok tęsknoty, po drugiej stronie huśtawki, siada też wdzięczność. I w górę - raz jedna, raz druga. Bo gdzieś w tej głębi nieba Jest Ten, Który Jest i który ożywia wszystko, co martwe, nawet to, co wpisałeś na listę strat i przeznaczyłeś do amputacji. 

Szukasz Go na zewnątrz, tak, jak na zewnątrz szukasz życia. Czym się karmisz, tym się stajesz. Trudno ci wierzyć, że i On i życie - że to wszystko, czego pragniesz, jest w Tobie samym, nie na drugim końcu świata. 

Nie należy się wstydzić oczekiwania cudu, należy natomiast nie mieć na jego temat zbyt wielu wyobrażeń.

Ty, Który Jesteś - domagam się ufności,  domagam się nadziei,  domagam się życia. 
Domagam się Ciebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz