piątek, 25 kwietnia 2014

piąta jedenaście

A dziś, na chwilę przed, z plecakiem całkiem pustym, na wpół nieprzespaną nocą i wszystkim na ostatnią chwilę - jak zawsze - myślę sobie: daj mi, Panie, taką chwilę wieczną, żebym mogła usiąść i pomyśleć o Tobie i o Twojej miłości, tak bez fiszków w głowie, że jeszcze trzeba bułki kupić i pranie zrobić. Jeśli czegoś pragnę, to tego, a nawet nie tyle myślenia o, co trwania w. 

I jeszcze - usłysz tych, którzy wyją, którym ciężko, którzy usuwają blogi i wprost przeciwnie. Tych dookoła. Tych, których tak niemało. Ja wiem, że Ty wszystko możesz. Więc usłysz też tych, którzy nie wołają - to dopiero jest jęk, kiedy się nawet nie woła.

I pomóż i pozwól mi kochać w najlepsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz