czwartek, 5 grudnia 2013

dzieckiem będąc

Nic i nikt nie budzi tak sprzecznych emocji i uczuć, jak dzieci. Potrafią profesjonalnie i z premedytacją wyprowadzić człowieka z równowagi, że aż nie wiadomo, co ze sobą zrobić. Z drugiej strony jednak, jak nikt, spontanicznie i szczerze przykleją się do ciebie, albo zwerbalizują swoją sympatię do twojej osoby w przypływie radosnego natchnienia - siedząc w toalecie. Osobiście wolę to drugie. To pierwsze bywa trudne i czasami brak już pomysłów i cierpliwości, by załagodzić dziecięcy upór i złość. 

Przekonuję się, jak bardzo "dziecięcy" nie znaczy "niepoważny". Dziecko trzeba brać jak najbardziej poważnie - ono mówi serio, na serio się upiera i złości. A ty, nieszczęśnik jakże mały w obliczu wybuchowych nastrojów kilkulatka, często nie wiesz już, jak się zachować, by było dobrze. By załagodzić, a nie doprowadzić małego człowieka do kolejnego wybuchu. 

Przypominam sobie, jak to było, kiedy to ja byłam dzieckiem. Co czułam, co myślałam, czego się bałam, o czym wstydziłam się mówić. Przypominam sobie całą swoją dziecięcą emocjonalność, co do której mam wrażenie, że ona wciąż we mnie siedzi, tylko zmieniła już swój kształt - pewne gałęzie się rozrosły, inne uschły, pojawiły się nowe, ale pień jest ten sam. Czasem spojrzenie na siebie z okresu, w którym też miało się pięć lat, pomaga. Ale tylko czasem. Dziecko jest organizmem bardzo złożonym i bardzo indywidualnym - potrafi zaskoczyć. Otwierasz wtedy oczy i nadziwić się nie możesz, że taka myśl pojawiła się w małej główce. 

Niewątpliwie człowiek dorosły powinien być od dziecka mądrzejszy, a to nie równa się wyniosły. Raczej rozumiejący, albo chociaż próbujący zrozumieć. Stanowczy, ale nie agresywny. Konsekwentny. Itd. I wszystkie mądre podręczniki mogą być bezradne w poszczególnych przypadkach. 

Dziecko potrzebuje miłości. Przekonania, że jest kochane ZAWSZE. Również wtedy, kiedy jest uparte, niegrzeczne i pyskate. Nie oznacza to "bezstresowego wychowania" i chwalenia za wszystko, raczej postawienia wyraźnej granicy pomiędzy tym, co dzieciak wyprawia, a tym, kim jest. I ta granica powinna być dla niego - dziecka - czytelna, czyli pokazana w taki sposób, który pozwoli mu ją dostrzec i zrozumieć.

Teorie i wiedza. A w praktyce takie to wszystko trudne. 

Kiedy patrzę na dzieci (ja, człowiek niecierpliwy i z rozmachem niedoskonały), myślę nieraz, jak to jest z tą Miłością Pana Boga do człowieka. I dochodzę do wniosku, że ona jest właśnie taka, jak miłość dorosłego do dziecka, tylko całkowicie inna, bo doskonała, doskonalsza tysiąckroć od naszego wyobrażenia doskonałości. Tak, jak znasz ograniczenia dziecka, tak Bóg zna i twoje. Wiesz, że trzeba dać dziecku czas, by nauczyło się mówić, chodzić, wiązać sznurówki, czytać. Wiesz, że musisz mówić do niego prostym językiem, by w ogóle cię zrozumiało, że wszystkie nowe i trudne słowa trzeba wyjaśniać. Rozumiesz, że ono wie mniej, niż ty, że jest bardzo emocjonalne i nie potrafi jeszcze radzić sobie z emocjami, więc wybucha agresją, kopie, tupie, wrzeszczy, zatyka sobie uszy, gdy do niego mówisz, dąsa się, obraża. Że czasem się na tobie wyżywa, choć nie jesteś temu winien. I niejednokrotnie masz już dosyć, ale przecież nie przestaniesz go kochać, bo masz świadomość, że ono się uczy - siebie, życia, świata. Że trzeba mu pomóc. Dać czas, cierpliwość, miłość, pokazać mu jego mocne strony i wartość, którą ma w sobie. Czasem nie przyjmie twojej pomocy, zrobi na przekór i może się sparzy, ale też czegoś nauczy. Musi się uczyć.

I co Pan Bóg ma z tym wspólnego? Patrzy na człowieka z tą Swoją Ogromną Miłością. Znosi cierpliwie tupania, krzyki, zatykanie uszu, robienie na przekór, humory, obrażanie Jego i się i wie, że potrzebujesz cierpliwej miłości. I nie przestanie cię kochać, bo mu nawrzucałeś ile się dało. Będzie czekać. Będzie próbować mówić do ciebie tak, byś Go zrozumiał - twoim językiem, z wykorzystaniem tylko tych pojęć, które znasz. Pozwoli się do Siebie zbliżyć nawet po tym, gdy Nim wzgardzisz, o ile tylko naprawdę zbliżyć się zechcesz. Przetłumaczy Siebie na Twój dialekt, Twoją gwarę, byleś tylko odkrył, że nikt nie jest ci bliższy, niż On. W końcu dokona rewolucji - Sam stanie się człowiekiem, Sam Siebie ograniczy, byś ty przestał być ograniczony. 


Boża Mądrości, Ty ogarniasz wszystko...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz