wtorek, 29 maja 2012

jak tęcza. post factum drugie.


Tożsamość. Narodowa, kulturowa, śmowa. Budowana w opozycji. Wirtualne rozważania o być może (kto wie?) równie wirtualnej rzeczywistości. Kim jestem, gdzie jestem i czy na pewno jestem jakiś konkretny, czy rozmyty, jak spora część tego świata? A może chciałbym się rozmyć, by nie ciążyła mi odpowiedzialność za konkret tak dziwnie nielekki. Ile jest pytań, na które trzeba sobie odpowiedzieć, a ile takich, na które odpowiadamy, choć nie wiemy, czy trzeba. Choć może lepiej byłoby milczeć. I czemu tak wielu nurtujących kwestii nie da się dotknąć, jak nie da się dotknąć tęczy, choć widzisz, że jest. A może ci się tylko wydaje i lada chwila zniknie to wszystko, co postrzegasz jako rzeczywistość?

Nie umiemy żyć w absurdzie i nie umiemy
Żyć poza absurdem. Siedzimy
Na ściętych pniach naszych snów,
Które leżą w poprzek drogi, prowadzącej
Do nieba.
- to urywek z Brandstaetter'owego Wniebowstąpienia. Bo człowiek dziś taki urwany, jak z choinki, jakby z księżyca spadł. Raz, Dwa, Trzy i kto wie – Skąd-dokąd? (…)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz