piątek, 8 kwietnia 2011

absurd i bezsens, czyli koniec z powagą.


Całość poniższą dedykuję Małemu Złośliwcowi, Współszydercy jakże mi drogiemu, który dziś, to jest w piątek - ósmego kwietnia 2011, od samego rana nie miał wcale najlepszego humoru.

Otóż:

Poziom absurdu i bezsensu położenia, na którym obecnie się znajdujemy być może i jest krytyczny. Tak, raczej jest i przekracza nasze możliwości chłonne. . .

Myślę, że jednym z powodów, dla którego w różnych kręgach rodzi się prześmiewczo-absurdalny, dziwacznie oderwany od rzeczywistości, a równocześnie mocno z nią związany humor jest poczucie bezradności wobec nienormalnych zjawisk, których częścią człowiek staje się niejednokrotnie, niekoniecznie ku radości i z woli własnej. Kiedy jednak wdepniesz w część wspólną zbiorów o tytułach "żałosne" oraz "śmieszne", a następnie tam ugrzęźniesz - nie ma rady - musisz się jakoś w tej tragifarsie odnaleźć, jeżeli tak po prostu nie możesz z niej uciec. Owszem, stężenie żałosności bywa śmiertelne, albo przynajmniej mocno przytłaczające. Podmiot jednak nie ma już siły poddawać się przeciągłej frustracji, która przylepia się doń nader często, a którą czasem oderwać równie trudno jak odczepić gumę do żucia od podeszwy. Dlatego też postanawia z owej żałosnej tragifarsy, której stał się ofiarą niezgodnie z ochotą własną, natrząsać się w sposób ironiczny i nie do końca mądry, ale płakać nad tym nie ma siły, choć pewnie czasem to właśnie należałoby uczynić.

I ma nadzieję, że któregoś dnia będzie w stanie wyśmiać jeżeli nie wszystkie, to przynajmniej większość nieprzyjemnie drażniących kwestii egzystencji własnej.

Śmiech jest lekiem i narzędziem zbrodni równocześnie. Oby zawsze służył za to pierwsze.

PS - Roku tego nastąpiło przegapienie przez podmiot momentu rozkwitania i zielenienia roślinności miejskiej. Może stało się to nocą, nagle, gwałtownie ? ... Odnotowano jedynie fakt zaistnienia kwiatków i listków na badylach wszelakich, nie dostrzegłszy jednakże procesu ich powstawania. Podejrzane...

PS 2 - Nie poddawaj się, Złośliwczyku Drogi, temu, co dobija regularnie wszystkich nas gromadzących się w pewnych miejscach w określone dni tygodnia ! . . . ;)

2 komentarze:

  1. Nie chcąc być złośliwą taką właśnie się staję. I to z nazwy własnej..

    Pracuję nad tym usilnie i mam nadzieję odkryć odtrutkę na wtorkowo- piątkowe seanse

    OdpowiedzUsuń