niedziela, 10 kwietnia 2011

nie sadzawka w Hesebon


Tak. Dziś był bardzo dobry dzień. Rześki, radosny, spędzony z człowiekiem. (DZIĘKUJĘ!) I niebo takie, że naprawdę pod nim pięknie. Jasne, ciemne, zachmurzone i słoneczne równocześnie. I wiatr. I wolność.

Są takie momenty, które właśnie jak wiatr - zrywają się w człowieku nagle - trochę nie wiadomo skąd, kiedy czujesz, że żyjesz. Że nieważne wszystkie żale, smutki, cały ten balast, który każdy z nas przecież ma. Nieważne. NIEISTOTNE. Bo choćby nie wiem co - jestem człowiekiem wolnym i naprawdę dużo mogę, wbrew temu, co mi się najczęściej wydaje. . .

Siedzieć i biadolić możemy wszyscy razem, tylko po co? O wiele lepiej jest odetchnąć, popatrzeć sobie w niebo, zamknąć oczy i pójść z wiatrem. I cieszyć się. Bo jestem, bo żyję, a przecież wcale tak być nie musiało - zarówno świat, jak i Pan Bóg, cudownie by sobie beze mnie poradził. A jednak jestem tu! No, to czas na zachwyt, jaki bym nie był ! Czapki z głów! ;)

Niestety, nie każdy dostaje tę szansę. A problemy? Któż ich nie ma? Nie traktuj się zbyt poważnie. I popatrz na innych. I od razu jest prościej. No dobra... nie od razu. Prawda, że czasem trzeba się kilka dni gryźć i głowić, że czasem przy tym się źle sypia i jeść odechciewa. Ale długo tak nie warto zupełnie. Szkoda czasu, gdy każdy dzień może zachwycać, a nie ściągać w dół.

Tak - jutro albo za dni cztery humor usiądzie bezradnie na swoim zadku i znów się stwierdzi że jest do dupy. Ale dziś jest dziś. Niedzielne popołudnie w tym mieście jest dobre, a Podgórze urzekające.

I jest wdzięczność, bo samo z siebie nie bierze się nic. Omnis cellula e cellula. Omne vivum ex vivo.

* * *

Nie należy wciąż wierzyć tak samo, mój synu.
Codziennie należy wierzyć inaczej i mądrzej
I codziennie należy zmierzać do Boga
Inną drogą,
Tylko przez siebie samego odkrytą.
Albowiem wiara nie jest sadzawką w Hesebon,
Lecz Jordanem naszego nieustannego
stawania się.(...)

Roman Brandstaetter, KAZANIE SYNA GROMU


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz