czwartek, 14 kwietnia 2016

i kogut zapiał

Każdy niepewny jutra. I tylko nie każdy świadomy. I nawet pewien człowiek pewny-niepewny wycina ci numer. I nie wiesz, czy można jeszcze polegać na kimś, kogo chyba nazwałbyś autorytetem. Albo czymś w tym rodzaju. Głodni autorytetów. Nienasyceni. Nie umiemy stawać się nimi, bo nikt nas nie nauczył, co to znaczy. I ci, którzy szli w dobrym kierunku, jakoś po drodze zawiedli, zbłądzili i nie wiesz już, czy aby na pewno można za nich ręczyć. Lepiej się uciekać do Pana... Choć bez człowieka po drodze jest trudno. 

Co musiał czuć Jezus, kiedy usłyszał Piotrowe nie znam... Wyprzeć się to smutne oszustwo. "Genialni" uczniowie uciekają i Chrystus zostaje z Ojcem Sam na Sam, a potem wraca do nich, by jeszcze ich podnieść na duchu, przywrócić do życia. 

Nie jesteś Jezusem. I może jedyny prawdziwy autorytet to Bóg, ale przecież nie znasz Ojca, jak Chrystus. Nawet nie wiesz, na ile znasz Chrystusa. 

Smutno mi, Boże. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz