wtorek, 9 kwietnia 2013

"zabierz pieska na spacerek"

Jesień i wiosna to dwa czasy na przestrzeni roku, szczególnie prowokujące spacery. Ot, na przykład podmiot zamierza udać się do apteki po coś na kiełkujące przeziębienie i jakiś drobiazg na niepokój w uchu. Natomiast wczorajszy spacer, z marketu dotąd, podrzucił mi bardzo wdzięczny obrazek. Również spacerowy. Z jednej strony ulicy mała grupka przedszkolaków (takie nawet nie zerówkowe maleństwa), odziane w odblaskowe kamizelki, zapewne w ramach akcji "bądź bezpieczny na drodze", tudzież "nie zgub się pani przedszkolance". Nawiasem, ja od tego mam kolorowe buty - od tego pierwszego, bo przedszkolanki już dawno za mną nie łażą. A zatem z jednej strony - mali ludzie. Z drugiej natomiast - ludzie nie tylko więksi, ale i starsi, a szczególnie starsza pani, w towarzystwie niewielkiego psa, prowadzonego przezeń na smyczy. I oto zdarzenie następujące: idę wzdłuż ulicy i patrzę sobie na żywe przykłady chodzącej radości i beztroski, którymi są przedszkolaki. Zapala się zielone światło dla pieszych i na jezdnię z jednej strony wkraczają dzieci, w towarzystwie pań opiekunek, z drugiej zaś nadchodzi pani, z kroczącym wiernie u jej boku małym psem. W pewnym momencie obydwa obiekty posiadające ten sam kierunek, ale przeciwny zwrot (obiekt A: przedszkole i obiekt B: pani ze zwierzem na smyczy) spotykają się na pasach bardzo blisko siebie. I wtedy to, jedno z małych dzieci bezpardonowo pokazuje palcem na przechodzącego właśnie obok psa wspomnianej kobiety (tak się stało, że pies ten był akurat jamnikiem). Bezpardonowo wytyka go palcem i woła dość głośno, tak, że okrzyk słyszy nie tylko właścicielka czworonoga, ale i na przykład ja, która przez tę ulicę w ogóle nie zamierzam przechodzić... Woła, co następuje: "PARÓWKA!" 

:)

Na szczęście trafiło na kobietę z poczuciem humoru, więc dziecko mogło pójść bez obaw w swoją stronę, a ja mogłam sobie spontanicznie wybuchnąć śmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz