czwartek, 4 lutego 2010

patrz, patrz - wzeszło słońce !

Wstałam. A że notateczki stygną i ochota z upływem każdej cennej sekundy też, to tylko raz-dwa-trzy i już mnie tu nie ma.

Primo: Wstaję (powiedzmy, że jest to rano) i od razu pełną gębą, wszędzie, w każdym kącie, szczerzy się słońce! :) Podobno świstak widział swój cień, ale ja i tak myślę, że coraz bliżej nam do wiosny. I znów się zazieleni, a ja będę mogła zamienić stos ubrań na jakiś zwiewny płaszcz i lekkie buty. O, tak - pragnę tego.

Secundo: Jestem Polakiem i jest mi z tym dobrze. Powiadają, że Polacy wciąż marudzą. Coś w tym jest, bo też cierpię na tę przypadłość... Mimo wszystko nie zamierzam usprawiedliwiać jej polskim genem na malkontenctwo. Tak, czy siak, ja lubię ten kraj i tych ludzi tutaj. Fajnie jest urodzić się w miejscu, gdzie lubi się ludzi. :)

Tertio: Śniło mi się, że miałam obronę pracy licencjackiej. I w komisji był rektor uczelni (nie wiem, po co?) i że pytali o jakieś zagadnienia, o które ja absolutnie nie wiedziałam, że będą chcieli zapytać. I przede mną obroniła się Dumka. I jeszcze, że nie wiedziałam, w co się ubrać na tę obronę. To był chyba wątek główny tego snu - co ja mam na siebie włożyć, gdy w komisji rektor spoczął? :P

2 komentarze:

  1. :D zawsze kwestia ubioru jest najtrudniejszą rzeczą chyba:P Maniak nie przejmuj się tak licencjatem. To tylko kolejny tytuł przed nazwiskiem ;) i kurcze będziesz miała szybciej wyższe wykształcenie ode mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. he, raczej się nie zanosi na to, że Cię prześcignę, bo robię przemeblowanie w perspektywach na najbliższą przyszłość, o ile w ogóle dane mi będzie jej doczekać...;) I jak dla mnie - nie tytuł zdobi człowieka :)

    OdpowiedzUsuń