środa, 11 maja 2011

zachować zapał odkrywcy

Woyey !

Kolaż. Jeśli coś tu miałoby się teraz znaleźć, to kolaż, bo jedno zdjęcie to za mało.

Dzień za dniem przeskakuje niczym dzieciak po chodnikowych płytach. (I nie nadepnij czerwonym lakierkiem na linię). Dziecinnieje się, by zmądrzeć. Mądrzeje, żeby oddziecinnieć.

Dzień bez marudzenia, gderania i z odwróceniem głowy od popieprzoności świata tego. Przychodzi moment, w którym dni stają się tak świeże i soczyście jasne, jak te, kiedy w szortach w palemki ganiało się w trawach od rana do nocy. Gdy do domu wpadało się tylko po to, żeby zdać meldunek i obiad zjeść i jak najszybciej czmychnąć do zabawy. Może to efekt ponownego odkrywania frajdy, którą dają rolki, może wiosna i słońce w oczy od rana, może nie wiem sama co. Może dni znów stają się takimi, jak kiedyś - gdy, w zależności od pragnienia, człowiek na godzin parę stawał się kimś innym i kreował rzeczywistość, jak tylko chciał. Mamo, będę piosenkarką, pisarką, poetką, aktorki tam chyba nie było, choć teatrzyki za zasłoną przerzuconą przez skakankę to było coś! A dziś wydam gazetę, otworzę pocztę, albo po prostu powkurzam brata...

Zachować zapał odkrywcy i zdolność do bycia zaskakiwanym ! Bez infantylności, bo w stanie obecnym jest tak samo przykrótka, jak szorty w palemki, ale z gotowością przyjmowania i dziką radością poranka dającego nowe możliwości.

Dziś będę szczęśliwym człowiekiem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz