sobota, 29 maja 2010

takie dziwne coś

Wydobyłam z czeluści płytkę T.Love. Można ich lubić, albo nie. Bo są utwory ambitniejsze. Ale jak nie pozostać w pewnym sensie wiernym temu, co pamięta czasy młodzieńczego buntu? Mojego buntu. I poznawania własnego charakterku. Poza tym oni są dla mnie wakacyjni i kojarzą się ze słonecznymi porankami... Prawie jak wakacyjna miłość...

To były takie dziwne lata. (Rok? Dwa? Trzy? Nie pamiętam). Fajne-niefajne. Jeden z etapów niekończącego się procesu kształtowania osobowości. Chyba nawet etap dość istotny. I wariactwa głupkowate... I młoda gniewność. (Ale - jak głosiła puenta pewnego utworu kabaretowego, którego przypomnieć sobie nijak nie jestem w stanie - "lepsi młodzi gniewni, niż starzy wkur...ni").

Tak więc Muniek zawsze będzie odświeżał we mnie jakieś dziwaczne, błahe i nie, wspomnienia.

Pomiędzy. Trudno jest znaleźć równowagę. Skrawek przestrzeni między skrajnościami. Nadmierna przyziemność, albo chore oderwanie od gruntu. Bezmyślny optymizm, lub też nazbyt przemyślany pesymizm. Wszystko skrajne jest niedobre. Choć nie każde pomiędzy jest dobre. Nie lubię tego pomiędzy, które wdziera się w granicę dnia i nocy, tak, że nie wiadomo, czy kłaść się spać, czy podjąć działania i podtrzymywać stan czynny organizmu. I żadne wyjście nie wydaje się odpowiednie.

Padł odbiornik telewizyjny. Nie będę już oglądać pogody, no i wiadomości. Nic to, kiedy ja fanką telewizora nie jestem. Człowiek oddycha spokojniej i nie ma takich problemów z ciśnieniem, kiedy nie uszkadzają go medialne pociski. Sprawiają wrażenie ślepych i nieszkodliwych, ale wystrzelane z piekielną precyzją trafiają, niestety, w umysły, powodując społeczne upośledzenie. Ja za to podziękuję. Za to nawet odszkodowania nie dają.

Jak śpiewał Muniek:

"Telewizja, telewizja

Superwizja, schizowizja
Otumania i ogłupia
Telewizja, telewizja"...


4 komentarze:

  1. ja ten cytat inaczej zapamiętałam. w formie pytania: czy świat bardzo się zmieni, kiedy z młodych gniewnych wyrosną... no właśnie. i pytał jonasz kofta, ale to już wujek google podpowiedział.
    pozdrawiam bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  2. bo mnie się zdaje, że to, co mnie utkwiło w mózgu, to był jakiś spicz kabaretowy. Ale mogę się mylić, bo to z jakichś bardzo, bardzo odległych lat. Może coś dopowiedziałam sama? Nie wiem, ważne, że pasuje ;) A Kofta... aż sobie poczytam. Ale najpierw jeszcze 70 stron cyrylicy.
    pozdrawiam również ogromnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Maniakuuu, zapomniałyśmy o naszym dawno-chcianym koncercie T.Love! Musimy być czujne. :) Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  4. o, wdepnęłam w sesję, więc czujność bardzo mi się wyostrza! ;)

    OdpowiedzUsuń