poniedziałek, 27 grudnia 2010

the day after


The day after.
Zasnuty mgłą rozleniwienia.

Zastanawiam się, ilu ludzi w okresie około świątecznym podłapuje dołki i zniechęcenie. Socjologiem nie jestem, więc badać nie będę, ale ciekawi mnie, czy tylko ja tak mam?

Fakt, może jest za dobrze i człowiek wybrzydza, podczas gdy czas najwyższy ruszyć swoje cztery zza stołu, z łóżka, z domu w ogóle. Bo życie jest dookoła. No, jest... Tylko jakieś takie pozbawione esencji.


2 komentarze:

  1. ja jestem zachwycona. że mogę pozostać w łóżku. gdyby nie to że wirus pewnie dopadło by mnie zniechęcenie. ale w zaistniałej sytuacji łóżko. książka i sok ze świeżo wyciskanych cytrusów w zupełności zaspakajają moja potrzeby. :)

    trzym się dzielnie maniaku!

    OdpowiedzUsuń
  2. ejże, zdrowiej i ciesz się cytrusami i czytaniem. Jam zdrowa (I hope so), ale właśnie łóżko stało się moim domem ostatnimi czasy... zdaje mi się, że to nie jest dobre.

    Tymczasem ściskam serdecznie !
    :)

    OdpowiedzUsuń