czwartek, 16 grudnia 2010

masz. dasz?

Uwielbiam !

reakcja chemiczna: podmiot + pasja ---> radość + dużo dobra

Reakcja wymiany, której nie potrafię ująć we wzór strukturalny, nie narysuję cząsteczek, nie znam wartościowości biorących w niej udział pierwiastków. Wiem jedynie, że obydwa powstałe produkty rozpraszają się w przestrzeni, huśtają w powietrzu po to, żeby było ci lepiej. I może podmiot nie czyni niczego ze szlachetnych pobudek, możliwe, że sam czerpie najwięcej, nie będąc świadomym pożytecznych skutków ubocznych.

Co jakiś czas dociera do rozumu, że najwięcej dajesz, kiedy cieszysz się tym, co masz, w co się angażujesz, co zdziałać chcesz. Widzisz ludzi szaleńczo kreatywnych, radosnych twórców czegoś nowego. Nowe jest nowym, bo jest też ich własnym. Naprawdę każdy wnieść może w ten świat ogrom jedynego w swoim rodzaju bogactwa i większość o tym nie wie.

Większość. A Ty ?

Gadał dziad do obrazu, gadał dziad do siebie... Jakie to głupie, że takie to trudne przekonać siebie samego, że jest się w posiadaniu ogromnych złóż dobrej energii. Nie dzierżawcą, ale tym, kto ma. I nie jeden raz do śmierci się do nich nie dokopie, bo nie wierzy, że w ogóle istnieją.

Szczęściarze.
Szczęściarzami, nieświadomymi nawet udzielonego im błogosławieństwa, są ci, do których dotarło, że są kimś wyjątkowym. Wyjątkowym o wiele bardziej, niż wnuczek dziadka z reklamy mlecznych cukierków do ssania. Bo człowiek nie wie, nie widzi, nie wierzy, nie ufa, wątpi, wątpi, wątpi, a kiedy coś powoli zaczyna docierać do jego móżdżku, zaczyna stukać się w głowę i wystukuje sobie morsem, że frajer jest i naiwniak. A z drugiej strony cisza zinterpretowana jako zgoda na powyższe wystukane.

Nie.
Nie jesteś wojownikiem światła. Człowiek jesteś. Człowiek tyle może i chyba właśnie dlatego tak często nie może zupełnie nic. Bo mądry chce być i ubiegać wszystko wokoło. A w międzyczasie przechytrza siebie sam.

A może nie sam?

Na szczęście:
Pan Bóg ma swoje fortele. /K.S./ :)


* * *

Myśmy udawały głosy wołające na puszczy i byłyśmy ciągle nieposłuszne, bo Bóg ogromnie lubi przebaczać grzesznikom. Zabronił nam zbierać mannę pod złotokapem, ale my i tak zbierałyśmy. Wtedy wysłał spod ziemi robaki, które zjadły mannę. A my dalej byłyśmy nieposłuszne i wołałyśmy, wciąż czekając, aż wpadnie w taką złość, że się pokaże. Ta myśl była fascynująca.

Tove Jansson, "Córka rzeźbiarza".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz