poniedziałek, 20 grudnia 2010

To Worship


Odwulgaryzował się świat.

Nie wszystko w nim zrozumiałe i wciąż nie wszystko spokojne, ale jednak inne jakieś.

Spodziewania, oczekiwania, pragnienia, niepokoje. Czasem dobrze jest, gdy mimowolnie usuną się w cień. Czasem jest ich tak dużo równocześnie, że trzeba je odgarniać warstwami, nieustannie, jak zasypujący przejście, padający ciągle śnieg. Po pewnym czasie siły się kończą i wtedy widzisz ile możesz zrobić sam i jakie to wielkie nic.

Ostatni-pierwszy tydzień. Nareszcie trzeźwy. I spotykasz w śpiącym jeszcze tramwaju człowieka, z którym w zasadzie nic cię nie łączy. Zaledwie kilka niezobowiązujących rozmów w drodze do i w drodze z. Kiedyś, dawno, dorywczo. I tak się dzieje, że spędzasz z nim całą godzinę poranną.

Obecność. Tak niepowtarzalna, bo przypisana każdemu bardzo konkretnie. Można mieć pięć numerów telefonów, dziesięć profili na portalach społecznościowych, ale w rzeczywistości jest się tylko jeden raz. Pojedynczo, niepowtarzalnie i zawsze inaczej od innych.

Są takie obecności, po których niewiele się człowiek spodziewa. I chociaż często pozostają "bywaniem" - dorywczo, niezobowiązująco i zwyczajnie, to jednak niosą ze sobą ciekawe momenty. Nie podniosłe, z szeroką gamą wrażeń, a raczej uderzająco proste, będące jedynie ułamkami sekund, które czasem trudno nawet uchwycić. Ulotne drobiazgi, diametralnie różne od rozpychających się agresywnie jaskrawych gadżetów.

Here I am to worship...
Plącze się gdzieś pomiędzy wstawaniem, kawą, śniadaniem, pisaniem życzeń, niepokojem, sennością, namiastką pokoju, spotkaniami. Między pocztą, bankiem, sklepem, domem, kościołem.


* * *

Składałyśmy Mu ofiary, przynosiłyśmy czarne jagody i rajskie jabłuszka, kwiaty i mleko, niekiedy dostawał nawet małą ofiarę całopalną. Śpiewałyśmy Mu i cały czas prosiłyśmy, żeby nam dał znak, że interesuje się tym, co robimy.

Tove Jansson, "Córka rzeźbiarza"

2 komentarze:

  1. eh.
    eh.
    całuję Maniaku.
    w sam czubek zasypanego śniegiem nosa.

    OdpowiedzUsuń
  2. maniaku ściska. Gawlaku, skąd to podwójne "eh" ?

    OdpowiedzUsuń