środa, 22 grudnia 2010

milion dobrego czasu

Wychodzisz z domu po szóstej, zupełnie nieświadom, że powrócisz doń po dwunastu godzinach - wpadniesz na chwilę, by wybiec znów. W międzyczasie wypijesz kieliszek wina, kilka kaw i milion herbat.

Zupełnie sam z siebie wygospodarował się dzień spotkań, rozmów, czasu razem. Takie małe święta przed świętami. W biegu, z zegarkiem w ręku, na wariata, zwyczajnie i uroczyście zarazem. Na serio i całkowicie niepoważnie. To tu, to tam. Od świtu do nocy.

Dziękuję - to jedyne, co przychodzi mi teraz na myśl.


5 komentarzy:

  1. jakaś taka wczorajsza aura. że rozmowy same płuną. i że z domu wypada się skoro świt. wraca na moment żeby znowu wybyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam prezenty! uwielbiam uwielbiam:)
    niedawno dostałam plasterki na rany i propolis:)
    wczoraj kubeczki dla dwóch synów i córki. jejeej uwielbiam święta.
    Magda i strasznie dobrze było cię tam w wawkowie spotkać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciebie też było dobrze ujrzeć znów.

    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja was dawno obie panie na dłużej nie widziałam nad czym ubolewam. a ten czas przed świąteczny trochę traumatyczny dla mnie. a trochę przełomowy. w ogólnym rozrachunku gut całkiem. :)

    OdpowiedzUsuń