piątek, 21 września 2018

I widać można zapomnieć, że można tu być. 
I można wyjść z domu w kwietniu, na chwilę, do pracy tylko i wrócić w październiku prawie. To tak, jakby całe lato zmieściło się między śniadaniem, a kolacją. I lat trzydzieści na równie krótkim odcinku.
Można też pragnąć wyspy. Bezludnej, bezmyślnej. Z szumem fal i wodą do się zanurzania.
I można także nie wiedzieć, czy jest się człowiekiem wierzącym, czy bardziej przyzwyczajonym. Czy lubianym, czy tolerowanym raczej. Też można wiedzieć nie.
I można przypuszczać, że każda moja racja jest pomyłką, ale odwrotnie nigdy nie bywa przecież. Tak dobrze nie. 
I można może uciec?... Nie chyba, pewno na nie, się zdaje mi.