niedziela, 18 września 2016

mirakl

Życie jest cudem, od którego uciekasz w niecuda, niewidy. Bo mirakli jak się nie bać, mirakle jak podjąć, jak być gościnnym dla innych i siebie i nie narzucać oczekiwań i ról? Jak nie chcieć, by ktoś był taki, nie inny lub inny, nie taki? Jak przyjąć innego, by był, jakim jest i jak przyjąć mądrze to, kim się samemu... Samemu. Samemu przyjąć. Samemu, a reszta precz. Uprzedzenie i duma (działanie przemienne z przyczajonymi kilkoma niewiadomymi). 

Życie jest cudem. Takim, że ciężko opisać. I pisze się ciężko. Ołowianym, origamicznym ptaszkiem czasami, co przestał patrzeć w Niebo, by nie znaleźć tam przypadkiem odpowiedzi. Ale Niebo patrzy, nie bombarduje rozwiązaniami, czeka, a przede wszystkim Jest. Jest na pewno. Mimo że, mimo wszystko i nigdy mimochodem, przypadkiem nigdy. Jest celowo i z przekonania. Taki świat, który poznajesz tylko częściowo, by poznać kiedyś tak w pełni, jak sam zostałeś poznany. Taki Ktoś, do Kogo nie masz przystępu, bo uciekłeś na drzewo i ponieważ Jest Inny. Tak Inny. 

środa, 7 września 2016

Taki obrazek

Taki obrazek. Ciepło bardzo. Kurz w powietrzu unosi się spokojnie. Pora poobiednia. Kościół niewielki, drewniany, zabytkowy. Wcale nie tak daleko od blokowych osiedli, choć kiedyś pewnie stał na jednym z końców świata. W środku pachnie tą specyficzną mieszaniną drewna, wilgoci i ludzkich modłów, rzucanych ku górze z nadzieją, że tam już zostaną, zagrzeją miejsce, a na ziemię powrócą dopiero jako owoce próśb wysłuchanych. I ta nienachalna cisza, w której możesz zostać, zatopić się bez wyjaśnień. Przestrzeń wolna od zgiełku, więc zadudniłby twój zgiełk wewnętrzny, gdybyś tam pobył dłużej. W pobliżu ołtarza tkwi w ławce człowiek, który może żarliwie się modli, a może trochę cię obserwuje, bo poza nim, tobą i Bogiem nie ma nikogo więcej, a przecież nie da się zginąć w tak małej przestrzeni, nie da się stać niewidzialnym w głębokiej ciszy. I ty obserwujesz go także, choć starasz się udawać, że wcale nie. Ale zerkasz mimo wszystko czasem, zerkasz z nadzieją i wielkim pragnieniem, by był to święty, by ten brat był bratem szczególnej pobożności, miłości Boga i człowieka, mistykiem może... Tak bardzo chciałbyś spotkać jakiegoś Ojca Pustyni, którego twarz wprost jaśniałaby blaskiem Obecności Bożej, kogoś kogo przemienia trwanie przy Bogu Żywym, kto częściowo jest już na tamtym świecie i tę część tamtego świata zaszczepia na gruncie wydeptanym przez niezliczone ilości nieświętych stóp. 

Jak to jest, o Boże świętych pragnień grzesznych ludzi... Jak to jest, że nie chce mi się już słuchać nikogo, bo chciałbym zobaczyć tę inną jakość, tę świętość i nie być zadręczanym paplaniną i dobrymi radami... 

Powiedz, że nie zapominasz o tym, czego pragnę ja, kiedy ja staram się zgubić dno własnego serca. 


piątek, 2 września 2016

bliżej

"Dlaczego wysłuchanie drugiego jest tak uzdrawiającą posługą? Ponieważ sprawia ono, że obcy poznają ziemię, po której podróżują i pomaga im odkryć drogę, którą chcą iść. Wielu z nas przestało być wrażliwymi na swoje życie i doświadcza go jako serii kapryśnych zdarzeń, nad którymi nie ma kontroli. Gdy cała nasza uwaga jest odciągnięta od nas samych i skupiona na tym, co się dzieje wokół nas, stajemy się obcy dla samych siebie, stajemy się ludźmi bez życiorysu, którym moglibyśmy się podzielić i z którego mogliby skorzystać inni".
- Henri J. M. Nouwen, Przekroczyć siebie. Trzy ruchy życia duchowego, fragment.