Czwartek, który zdaje się być piątkiem. Po długiej i przespanej wreszcie nocy, po Bożemu, punktualnie od dwudziestej. The Grey Day. Posesyjny bałagan i przedlicencjacki bałagan. Podwójny chaos. I plany. Dziergane z mozołem. Może się nie rozlecą i może zacznę je realizować.
Moje ulubione radio wydrążyło mi w głowię ścieżkę piosenką "Już" z nowego krążka Raz Dwa Trzy, której to płyty istnienie uświadomiłam sobie dziś. A "już" lubię. W ogóle to trzyliterowe słowo, oszczędne w znakach i głębokie w treści, winno się stać moim mottem życiowym. I może byłoby prościej.
nie znałam 'już'. ale już znam.
OdpowiedzUsuńi jak? :)
OdpowiedzUsuń