Od siebie mogę powiedzieć, że po raz pierwszy w tym roku wieczorne niebo było tak cudownie fioletowo-różowe (wczoraj), że zielona herbata znów smakuje, że zatkane ucho blokuje możliwość słuchania muzyki w wersji stereo, że, bez względu na skutki u-boczne, czekolada jest skutecznym środkiem na doraźną poprawę nastroju, że na Tomasza istnieje fajny i nieoblegany lokal, że ptaki śpiewają rano i wieczorem i to jest dobre oraz że przeprosiłam się z Hansem Castorpem.
Nie od siebie - z cytatów odnotowanych niegdyś, a odnalezionych niedawno:
Obok Nekrologu w tym samym zeszycie "Biblioteki Muzycznej" zamieszczono okazały "wiersz do śpiewania" bliżej nie znanego dr Georga Wenzky (Więcka?); pojęcie o wierszu daje strofa następująca:
Ten wielki Bach, co zdobił nasze miasto,
którego sławy Europa była łupem,
równy jakiemu nikt drugi nie wyrasta,
jest - ach! niestety! - trupem!
/z książki Jarosława Iwaszkiewicza "Jan Sebastian Bach", którą szczerze lubię/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz