poniedziałek, 26 lutego 2018

znów 1001 drobiazgów

Być może życie jest tym, co wydarza się pomiędzy i najbardziej wtedy, gdy nie planowałeś. Wiosna, lato, jesień, udawana zima, zwieńczona tygodniem mrozów - życia krąg i linia tramwajowa - od pętli do pętli. Proste odcinki pomiędzy skomplikowaniami. Gdy oczekujesz, to się nie pojawia, ale kiedy nie zabrałeś aparatu, to jakby na przekór - chwil tyle, i świateł, i barw, i ciszy do uchwycenia. W całej tej oczywistości poranków, dni, wieczorów i nocy, są rzeczy nienarzucające się, więc pomijane, ale gdyby ich brakło, pękłoby ci serce. Jak drzewa, jak niebo, jak słońce w kałużach, jak panowie Zbyszkowie i panie Halinki, jak "dobrego dnia" ekspedientce w spożywczym i jak rozmowa o ludzkim przeżywaniu, z panem z antykwariatu. I tak rośnie ta twoja kolekcja pocztówek o kolejne lata, które czasem kapią dniami, by innym razem chlusnąć strumieniem sześciu miesięcy na raz. Stwórca odkręcił kran, a ty biegasz z wiaderkiem, by nie uronić ni chwili, albo też siedzisz na dachu, gdy na skutek braku rozwagi i marnotrawstwa dopuściłeś do powodzi. 

Tymczasem sączy się strużką tydzień kolejny, ani dobry, zły ani, ani się obejrzysz, a znów przyjdzie lato. 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz