Kolejna skrzydlata myśl z samego środka mojego bajzlu:
Jeżeli przy pisaniu licencjatu dotkliwie boli Kość Ogonowa, to jak bardzo boli przy pisaniu magisterki? I kto to, do cholery, był ten Ogonow? Kolejny rosyjski uczony?
A wieczory wspaniałe, świetliste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz