Są takie chwile w życiu żółwia, że musi komuś dać w mordę...
Czyli Mleczko i znów zeszyt do matematyki z piątej podstawowej.
Czasem ten ktoś z potencjalną mordą do obicia to nikt inny, jak żółw właśnie. Czasem żółw z mordą do obicia i żółw odczuwający potrzebę obicia tejże mordy to jeden i ten sam żółw. Kto w takim układzie jest bardziej biedny - żółw, który mordę obija, czy żółw, który w mordę dostaje?
Czy zawsze dwa minusy to plus? ...
Zawsze. Taka logika Maniaku. Zaprzeczenie zaprzeczenia to powrót do punktu wyjścia. Żółwie są ciekawe. I mają śmieszne szyje. Maniaka ściskamy!
OdpowiedzUsuńŻółwie są kochane. I Kisiel też. :*
OdpowiedzUsuńco do wywodu: jeśli dwa wyżej opisane żółwie to jeden żółw to ten obijany ma przechlapane. bo jak uciekać przed sobą samym? (wielokrotnie próbowała trudne jak diabli nie można się zatrzymywać) natomiast żółw bijący ma łatwiej. bo się nie na biega za ofiarą. ;)
OdpowiedzUsuńi trafi. bez problemu trafi, ech.
OdpowiedzUsuń