Wychodzisz z domu po szóstej, zupełnie nieświadom, że powrócisz doń po dwunastu godzinach - wpadniesz na chwilę, by wybiec znów. W międzyczasie wypijesz kieliszek wina, kilka kaw i milion herbat.
Zupełnie sam z siebie wygospodarował się dzień spotkań, rozmów, czasu razem. Takie małe święta przed świętami. W biegu, z zegarkiem w ręku, na wariata, zwyczajnie i uroczyście zarazem. Na serio i całkowicie niepoważnie. To tu, to tam. Od świtu do nocy.
Dziękuję - to jedyne, co przychodzi mi teraz na myśl.
Zupełnie sam z siebie wygospodarował się dzień spotkań, rozmów, czasu razem. Takie małe święta przed świętami. W biegu, z zegarkiem w ręku, na wariata, zwyczajnie i uroczyście zarazem. Na serio i całkowicie niepoważnie. To tu, to tam. Od świtu do nocy.
Dziękuję - to jedyne, co przychodzi mi teraz na myśl.
jakaś taka wczorajsza aura. że rozmowy same płuną. i że z domu wypada się skoro świt. wraca na moment żeby znowu wybyć.
OdpowiedzUsuńdobra aura, nie ? :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam prezenty! uwielbiam uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńniedawno dostałam plasterki na rany i propolis:)
wczoraj kubeczki dla dwóch synów i córki. jejeej uwielbiam święta.
Magda i strasznie dobrze było cię tam w wawkowie spotkać.
Ciebie też było dobrze ujrzeć znów.
OdpowiedzUsuń:)
ja was dawno obie panie na dłużej nie widziałam nad czym ubolewam. a ten czas przed świąteczny trochę traumatyczny dla mnie. a trochę przełomowy. w ogólnym rozrachunku gut całkiem. :)
OdpowiedzUsuń