sobota, 7 stycznia 2012

kiedy jest, jak jest

Kiedy jest, jak jest. 
Kiedy śpisz, jesz, piszesz, strzelasz folią bąbelkową, piszesz, jesz, strzelasz fb, strzelasz fb,piszesz, jesz, śpisz, piszesz, śpisz, śpisz i tak na okrągło. 
Kiedy dobija się do ciebie milion myśli, witanych zdecydowanym: proszę przyjść za tydzień, teraz jestem zajęty. Kiedy zaczynasz zauważać, że lada moment ludzi też zaczniesz witać w ten sposób...

Może to dobrze, że nie ma czasu na refleksje, może wcale nie. Jest jak jest i tak już będzie przez całe życie - góra, dół, środek, stół. Na stole herbata. Mięta. Kawowarczna kawa.
Nawał wszystkiego w najbliższym czasie chyba nie pomaga w porządkowaniu, staramy się więc (ja i moje drugie ja - z takim życiem wewnętrznym nie można czuć się samotnie) w nieco okrojonych warunkach żyć po Bożemu.
Czy się udaje? 


A w moim domu nad światem, na uboczu, są właśnie takie widoki. W mojej głowie widok na następny weekend, o ile zdołam wspiąć się na palcach. Na wyżyny możliwości. O ile w ogóle.

Boże Drogi, jestem tutaj. Tutaj, na dole. I staram się starać chyba tak, jak mogę. 

1 komentarz: