Całkiem przyziemnie i zupełnie bez fajerwerków. No, chyba że można wystrzelić petardę w grunt, zamiast w powietrze, pozbawiając się tym samym gruntu pod nogami...
Z cyklu małe radości: mogę już legalnie cieszyć się ściennym kalendarzem! :) Na każdy miesiąc - jedna ikona. Swego czasu, nie wiem, czy wiem tak naprawdę, kiedy, oczarowała mnie duchowość i kultura wschodnia i tak już zostało, aż po dziś dzień, a pewnie i na dłużej. Zachód bez Wschodu byłby naprawdę ubogi. Cieszę się z Prawosławnych i z tego, że coś po Bizancjum zostało. Kiedyś, jak doczekam stosownej chwili, to napiszę o tym więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz