Tożsamość. Narodowa, kulturowa,
śmowa. Budowana w opozycji. Wirtualne rozważania o być może (kto
wie?) równie wirtualnej rzeczywistości. Kim jestem, gdzie jestem i
czy na pewno jestem jakiś konkretny, czy rozmyty, jak spora część
tego świata? A może chciałbym się rozmyć, by nie ciążyła mi
odpowiedzialność za konkret tak dziwnie nielekki. Ile jest pytań,
na które trzeba sobie odpowiedzieć, a ile takich, na które
odpowiadamy, choć nie wiemy, czy trzeba. Choć może lepiej byłoby
milczeć. I czemu tak wielu nurtujących kwestii nie da się dotknąć,
jak nie da się dotknąć tęczy, choć widzisz, że jest. A może ci
się tylko wydaje i lada chwila zniknie to wszystko, co postrzegasz
jako rzeczywistość?
Nie umiemy żyć w absurdzie i nie
umiemy
Żyć poza absurdem. Siedzimy
Na ściętych pniach naszych snów,
Które leżą w poprzek drogi,
prowadzącej
Do nieba.
- to urywek z Brandstaetter'owego
Wniebowstąpienia. Bo
człowiek dziś taki urwany, jak z choinki, jakby z księżyca
spadł. Raz, Dwa, Trzy i kto wie – Skąd-dokąd?
(…)