sobota, 31 sierpnia 2013

zwyczajnie tak

W oderwaniu, oderwana - wyszłam. Po czekoladę, by zdążyć przed jutrem i by była na jutro. Sześć samolotów nad "moim", pokochanym od pierwszego wejrzenia miniosiedlem, kreśliło na niebie malinowe chmurki. Pomyślałam coś o lataniu, o spadochronach, o wolności, kiedy czujesz już tylko podmuch powietrza pchający cię naprzód. Wróciłam z czekoladą, wzdłuż jesiennego, owocującego żywopłotu. Lubię młodą, polską jesień - słoneczną, ciepłą, wietrzną. Lubię, gdy świat jest piękny, lubię, gdy ludzie sprzedają kwiaty na placu. Przed chwilą ze zdumieniem odkryłam, że pada deszcz, z przyjemnością - że znów wypełni powietrze swoim zapachem. 

Życie to nieustająca skłonność do zmian... zmian stanów rozproszenia w stan skupienia... ;) i do jeszcze innych paru zmian także. 

Dążę, jak nigdy dotąd. Dążę, jak nigdy wcześniej. I może to wreszcie zacznie być to dążenie nieprzejściowe, niepoprzestające na pierwszym lepszym "ale". 

Nie wiem. Muszę oszczędzać myślenie.

* * *

Obrazek z wakacji, obrazek z obrazków wciąż czekających, kwitnących w kieszeniach, jak zimą słonecznik: http://indmeantime.tumblr.com/post/59888073149/pyrohovski-kocur-wygrzewacz

piątek, 30 sierpnia 2013

nie jestem bohaterem

Nie pojmiesz i nie obejmiesz tego, co siedzi w człowieku. Nie będziesz czuł tak, jak on czuje. 
Nie dodasz mu sił, nie ulżysz, nie zdejmiesz cierpienia. Czasem tak jest, że można już tylko trzymać za rękę i patrzeć. I prosić Boga, by był ukojeniem, by zstąpił z łaską i ulgą. 

Wciąż nie widzimy się twarzą w twarz, a przecież to tylko kwestia czasu. A przecież się stanie.
Nie mam co do tego wątpliwości. Czekam, próbując robić, co mogę, by nie było mi wtedy głupio podnieść wzroku i spojrzeć w Oczy.

Nie jestem bohaterem.

czwartek, 29 sierpnia 2013

witraż

Bywa, żeś niewyspany i że zbiją cię z tropu. Że wszystkie pytania pojawiają się później, gdy chwilowo zapytać nie ma kogo i trzeba polegać na sobie.  Czy tylko?

Cienkie bywają granice pomiędzy zdrowym rozsądkiem, a totalnym absurdem. 
Potrzeba rozgraniczenia, świadomość ograniczenia, nie wszystko jasne, wszystko to samo i ciągle nowe, inaczej. Czy to już się nazywa pokora, gdy kondycję swoją poznajesz, uznajesz, przyjmujesz, oddajesz? I gdy wszystkie kruchości, które nosisz w sobie, zlepiają się w całość, w mozaikę, tworzą obraz, coś, co można zobaczyć dopiero, kiedy zdecydujesz się na dystans, na kilka kroków w bok, by przez chwilę spojrzeć na owo "dziełko" z odległości, z dystansu, trochę jak widz... Zobaczyć niepowtarzalność, wyjątkowość, kruchość, małość, słabość. Tę słabość, w której moc jest wydoskonalana. I tę moc, która się wydoskonala, także. I nie bać się przestać być widzem, podejść z powrotem i dotknąć tych swoich posklejanych, kolorowych, cieniutkich i kruchych szkiełek, bez obaw, że wszystko za moment się rozleci. Zupełnie nie tak, jak w muzeum - pobyć trochę z dziełem sztuki. Pobyć z sobą.

Być jak witraż - ważny tylko wówczas, gdy przenika przez niego Światło.

A życie? Życie jest po to, żeby nie zwariować i aby nie bać się tego, co jest, jak jest, co będzie.

Cienkie bywają granice pomiędzy zdrowym rozsądkiem, a totalnym absurdem... Absurdem jest bać się przewlekle, nieważne czego. Bo "Miłość usuwa lęk". Najmniej absurdalnie jest kochać.


wtorek, 27 sierpnia 2013

sercem kocham Jezusa...

Poobiedni czas placu zabaw. Huśtam Z. (5 lat), która śpiewa sobie pod nosem: "Sercem kocham Jezusa, sercem kocham Jezusa, zawsze będę Go kochać, On pierwszy ukochał mnie"... 
Pytam Z.: A wiesz, Kto to Jest Jezus?
Z.: Tak. On stworzył świat i wszystkie zwierzęta i wszystkie konie!

... :)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

dobranoc-północ

Nie mając siły na siłowanie się ze słowami, zostawiam kilka dźwięków (tutaj - północ) oraz obrazek wspominkowy - jeden z wielu nagromadzonych w szufladach dysku, czekających na wyjście na jaw - w swoim miejscu, w swoim czasie.

* * * 
W powietrzu dojrzała już jarzębina. Jesień, panie sierżancie...




niedziela, 25 sierpnia 2013

jak ptak

Nie próbujesz posiąść tajemnic, które do ciebie nie należą. Czasem jednak szybka myśl - "o co tak naprawdę chodzi?" przecina cię, jak ptak przecina niebo. Nie ma po nim widocznego śladu, ale sam wiesz, że przed chwilą tu był i że nadal istnieje. Że gdzieś są te wszystkie tajemnice, których nie możesz posiąść, do których nie dorastasz i do których on zmierza tak samo, jak ty - przecinając opór, który napotyka na swojej drodze. Tak samo bezbronny.
  

wtorek, 20 sierpnia 2013

ci-cho-sza. to ja.

Boże,
jak dobrze, że Ty nie piszesz maili i smsów i nie dzwonisz
że Jesteś Ciszą Idealną
bez dwóch zdań.
I słyszysz, gdy patrzę.
Wystarczy być.

Ja jestem,
Ty Jesteś,
My - Jestestwo.