Nie pojmiesz i nie obejmiesz tego, co siedzi w człowieku. Nie będziesz czuł tak, jak on czuje.
Nie dodasz mu sił, nie ulżysz, nie zdejmiesz cierpienia. Czasem tak jest, że można już tylko trzymać za rękę i patrzeć. I prosić Boga, by był ukojeniem, by zstąpił z łaską i ulgą.
Wciąż nie widzimy się twarzą w twarz, a przecież to tylko kwestia czasu. A przecież się stanie.
Nie mam co do tego wątpliwości. Czekam, próbując robić, co mogę, by nie było mi wtedy głupio podnieść wzroku i spojrzeć w Oczy.
Nie jestem bohaterem.
To prawda, człowiek człowiekowi tak naprawdę nie jest w stanie pomóc. Doświadczam tego ostatnio bardzo mocno.
OdpowiedzUsuńA co do oczekiwania... zastanawiam się czy ja też robię, co mogę i...dochodzę do wniosku, że robię wciąż za mało. Taka to przykra prawda.
Pozdrawiam, z modlitwą :)
O. Za modlitwę dziękuję. :)
UsuńCo do reszty zaś - "co mogę" często równa się "za mało" i to się chyba nazywa słabość - to trzeba oddać Stwórcy. I nie przestawać się starać.
Z pozdrowieniami - m.