poniedziałek, 17 października 2016

tak, że tak

Czasem nie ma się słów. Własnych, prawdziwych, które byłyby interesujące, czy atrakcyjne. Czyta się wtedy. Rzeczy niegłupie, ale i niewzniosłe. Żeby zabić martwy już od dawna czas. 
Zimno. Mokro. Ciemno. Bezdusznie. Bezludzko. Nieludzko. Bezbożnie.
I taka myśl, czy może można się modlić bezsłownie - westchnieniem, spojrzeniem, ucieczką i zaprzeczaniem - sobie i ideałom... 

Jonaszem być, Jakubem, Mateuszem, albo kimś w ogóle, o kogo Ty Sam się upomnisz... Lecz jeśli nawet do tego trzeba mojej wiary i mojej nadziei, to nie mam dziś siły, Boże, aby Cię wzruszyć, poruszyć, choć wierzę, że Jesteś. Zbyt odległy dziś. To nie w porządku.  


niedziela, 18 września 2016

mirakl

Życie jest cudem, od którego uciekasz w niecuda, niewidy. Bo mirakli jak się nie bać, mirakle jak podjąć, jak być gościnnym dla innych i siebie i nie narzucać oczekiwań i ról? Jak nie chcieć, by ktoś był taki, nie inny lub inny, nie taki? Jak przyjąć innego, by był, jakim jest i jak przyjąć mądrze to, kim się samemu... Samemu. Samemu przyjąć. Samemu, a reszta precz. Uprzedzenie i duma (działanie przemienne z przyczajonymi kilkoma niewiadomymi). 

Życie jest cudem. Takim, że ciężko opisać. I pisze się ciężko. Ołowianym, origamicznym ptaszkiem czasami, co przestał patrzeć w Niebo, by nie znaleźć tam przypadkiem odpowiedzi. Ale Niebo patrzy, nie bombarduje rozwiązaniami, czeka, a przede wszystkim Jest. Jest na pewno. Mimo że, mimo wszystko i nigdy mimochodem, przypadkiem nigdy. Jest celowo i z przekonania. Taki świat, który poznajesz tylko częściowo, by poznać kiedyś tak w pełni, jak sam zostałeś poznany. Taki Ktoś, do Kogo nie masz przystępu, bo uciekłeś na drzewo i ponieważ Jest Inny. Tak Inny. 

środa, 7 września 2016

Taki obrazek

Taki obrazek. Ciepło bardzo. Kurz w powietrzu unosi się spokojnie. Pora poobiednia. Kościół niewielki, drewniany, zabytkowy. Wcale nie tak daleko od blokowych osiedli, choć kiedyś pewnie stał na jednym z końców świata. W środku pachnie tą specyficzną mieszaniną drewna, wilgoci i ludzkich modłów, rzucanych ku górze z nadzieją, że tam już zostaną, zagrzeją miejsce, a na ziemię powrócą dopiero jako owoce próśb wysłuchanych. I ta nienachalna cisza, w której możesz zostać, zatopić się bez wyjaśnień. Przestrzeń wolna od zgiełku, więc zadudniłby twój zgiełk wewnętrzny, gdybyś tam pobył dłużej. W pobliżu ołtarza tkwi w ławce człowiek, który może żarliwie się modli, a może trochę cię obserwuje, bo poza nim, tobą i Bogiem nie ma nikogo więcej, a przecież nie da się zginąć w tak małej przestrzeni, nie da się stać niewidzialnym w głębokiej ciszy. I ty obserwujesz go także, choć starasz się udawać, że wcale nie. Ale zerkasz mimo wszystko czasem, zerkasz z nadzieją i wielkim pragnieniem, by był to święty, by ten brat był bratem szczególnej pobożności, miłości Boga i człowieka, mistykiem może... Tak bardzo chciałbyś spotkać jakiegoś Ojca Pustyni, którego twarz wprost jaśniałaby blaskiem Obecności Bożej, kogoś kogo przemienia trwanie przy Bogu Żywym, kto częściowo jest już na tamtym świecie i tę część tamtego świata zaszczepia na gruncie wydeptanym przez niezliczone ilości nieświętych stóp. 

Jak to jest, o Boże świętych pragnień grzesznych ludzi... Jak to jest, że nie chce mi się już słuchać nikogo, bo chciałbym zobaczyć tę inną jakość, tę świętość i nie być zadręczanym paplaniną i dobrymi radami... 

Powiedz, że nie zapominasz o tym, czego pragnę ja, kiedy ja staram się zgubić dno własnego serca. 


piątek, 2 września 2016

bliżej

"Dlaczego wysłuchanie drugiego jest tak uzdrawiającą posługą? Ponieważ sprawia ono, że obcy poznają ziemię, po której podróżują i pomaga im odkryć drogę, którą chcą iść. Wielu z nas przestało być wrażliwymi na swoje życie i doświadcza go jako serii kapryśnych zdarzeń, nad którymi nie ma kontroli. Gdy cała nasza uwaga jest odciągnięta od nas samych i skupiona na tym, co się dzieje wokół nas, stajemy się obcy dla samych siebie, stajemy się ludźmi bez życiorysu, którym moglibyśmy się podzielić i z którego mogliby skorzystać inni".
- Henri J. M. Nouwen, Przekroczyć siebie. Trzy ruchy życia duchowego, fragment. 

piątek, 12 sierpnia 2016

jest noc

To nie powinno się zaczynać od "trudno jest".... . To zacznie się inaczej. Jest noc. Środek prawie. Zimne powietrze wyostrza wzrok i sprawia, że gwiazdy są znacznie bardziej precyzyjne, a niebo przekonujące. Przekonujące o tym, że kres jest początkiem, że żeby zacząć, trzeba skończyć, że pewnych rzeczy nie można ciągnąć w nieskończoność. Nie, niebo wcale o tym nie przekonuje, przekonany o tym chciałby być ten, kto na to niebo patrzy. Przekonany w sercu, nie w głowie. W głowie jest tyle mądrych i bezużytecznych wniosków. Ładnych i niedotykalnych jak rybki w akwariach. 

Więc jednak trudno jest. Trudno jest żegnać i się żegnać nawet wtedy, gdy ludzie pozostają żywi. I nawet wtedy, gdy jest miło. Miło nie znaczy, że łatwo, jakby ktoś pytał. Bo zostawiasz coś. Zamykasz. Kończysz. To takie definitywne i ostateczne - człowiek z natury boi się rzeczy ostatecznych... 

Nie wiem, co powiem jutro, ale dziś życie jest umiejętnością godzenia się na nie moje scenariusze. Na to, że nie będzie tak, jak ja chcę, bo ja chcę. Będzie, jak nie chcę i najlepiej się temu podporządkować. Porządek być musi. I chcę być żołnierzem posłusznym i twardym, bo męstwo to coś, co mi bardzo imponuje. Albo może dlatego, że przecież wiem, że Bóg to ogarnia, bo jest Bogiem. Wiem w głowie. Głowę już znam. Z zakamarkami włącznie. Czas wziąć się za serce chyba. 

Bo im bliżej jesteś siebie, tym bardziej poznajesz Boga, który żyje w Tobie. 

Parafrazując.

A jeśli chcesz zawrzeć lat niemało w słowach, to powodzenia. Nie da się. Nie da się podziękować tak, by wyrazić całą swoją wdzięczność. Skoro nie da się człowiekowi, bo nie oddasz mu za wszystko, co od niego dostałeś, to Bogu na pewno też nie. Nie wyrównasz rachunku nigdy, choćbyś Mu dał całe swoje życie. Ale mimo, że nie wyrównasz - warto. 

piątek, 5 sierpnia 2016

dziwny świat

Nie lubię narracji społeczno-politycznych, pełnych emocji naparzanek i tego stuprocentowego przekonania wiszącego w powietrzu: "moja racja jest najmojsza". Nie lubię tego, że ludziom nie chodzi o prawdę, ale o to, żeby ich opinia była na wierzchu, przez resztę przyjęta jak dogmat. Nie znoszę zakłamania. Nie znoszę też niesłuchania innych oraz nierozmawiania - społeczeństwo, politycy, duchowieństwo, rodzina i znajomi -  ludzie częściej obrzucają się własnymi przekonaniami, niż używają argumentów, a gdy pojawiają się argumenty - zamykają uszy, żeby te mogły się skuteczniej odbić od ściany. Nie wiem, dlaczego nie umiemy prowadzić merytorycznej wymiany zdań. Nie wiem, dlaczego z taką łatwością ulegamy manipulacjom, często już nie wiem, co jest manipulacją, a co nie. To, że człowiek się nie odzywa, niejednokrotnie oznacza, że brakuje mu wiedzy, by zabrać głos w sprawie. Ale nierzadko oznacza to również obawę przed tym, że zostanie zaszczuty, że jego pytanie, sugerujące, że może być inaczej, niż twierdzi współrozmówca, zostanie zmiażdżone i wydrwione razem z podmiotem, który ośmielił się wyrazić powątpiewanie. Mądrzy ludzie, nauczyciele i wychowawcy, potrafią odpowiedzieć temu, kto szuka (jeśli naprawdę szuka). Potrafią przekonać - nie tyle słowami, co życiem, które z tymi słowami współgra, a nie stoi w sprzeczności. 

I myślę o Dominiku. Jak bardzo musiała go boleć ludzka głupota. 
I myślę także o tym, że swoje zdanie trzeba mieć, ale do pewnych kwestii dla własnego dobra i w imię troski o higienę psychiczną, lepiej się nie wtrącać. 

Czasami odnoszę wrażenie nie, że prawda leży pośrodku, ale że jest jeszcze inna, niż twierdzą dwie strony, które się o nią spierają. I Jeden Bóg wie. Gdyby nam wszystkim zależało na tym, by podobać się Jemu i poznać Jego punkt widzenia, doszlibyśmy do niej  - do prawdy - wspólnie, bo moglibyśmy się wymieniać elementami układanki. 

Odrzucenie ukierunkowania na Boga jest wielką biedą człowieka i prowadzi do poważnych komplikacji w życiu zarówno indywidualnym, jak i społecznym. 


czwartek, 14 lipca 2016

Dusza moja pożąda Ciebie w nocy,
duch mój poszukuje Cię w mym wnętrzu


Jak długo, Panie, całkiem o mnie nie będziesz pamiętał?