czwartek, 29 września 2011

a właśnie, że nie!

A czasem bywa i tak: 



Także z: Where The Wild Things Are.

A właśnie, że nie! Nie będzie źle. Co najwyżej trochę dziko.

środa, 28 września 2011

bo

Bo czasem jest tak:



From: Where The Wild Things Are

Chciałabym zobaczyć.

wtorek, 27 września 2011

jak u wszystkich

U mnie - jak u wszystkich - jesień. Zupełnie pozbawiona ideologii. Prosta i szczera. Jak Chapman.







Trzeba żyć. Najprościej, jak to możliwe. 

poniedziałek, 26 września 2011

banały

Powietrze z każdym dniem zmienia przejrzystość na coraz to mgliściejszą. Jeżeli jest w ciągu roku kalendarzowego czas tęsknot różnorakich, to zapewne jesienią, na pograniczu końca z początkiem. (Bo tak naprawdę rok zaczyna się po wakacjach, a nie pierwszego stycznia. Chyba, że sztywno trzymać się chcemy nieugiętych ustaleń).


Każdy tęskni trochę za czymś innym, a w dużej mierze za tym samym. Ludzie są tacy banalni! Choć prawda - nie do końca. Moim banałem jest chęć ponownego wzbicia się nad ziemię. Przestrzeń nad gruntem ma w sobie coś z wolności i nieskrępowania. Mieć własną awionetkę i zdolność poruszania się nią byłoby miło, ale kieszenie moje nie są tak zasobne. Spadochron jednak - czemu nie? Jeśli dożyć następnego sezonu - czemu nie? 


Jesień. Tak cieszy, jak i dobija zarazem. Może nie tylko ona z resztą. Taki czas końców i początków, choć nie wszystkie wyraźne i definitywne. Przychodzi  moment, kiedy już się wie, tak na pewno, że coś chce się zamknąć, a coś otworzyć. I nawet zaczyna się wiedzieć, co. A jednak nie każde zatrzaśnięcie udaje się za pierwszym razem, a jednak furtka  odbija się od ramek, w jakie kiedyś ją wciśnięto. I choler zaczyna brakować. I słowa zbyteczne. I w kółko trzaskasz i nic. Może trzeba delikatniej? Ja nie wiem. 


Może trzeba wyleźć tędy, którędy się wlazło i zamknąć z drugiej strony? 

Są tęsknoty, pragnienia, jakkolwiek to nazwać, o których ot tak się nie mówi. Fajne jest cenzurowanie siebie samego i odrobina prywatności. Czasem trzeba jednak przegadać pół nocy, i to nie do lustra.

Jeżeli bez czegoś nie mogę żyć, to bez muzyki na przykład. To jest kolejna moja przestrzeń nieskrępowania, wolności, prywatności, ładu i zaburzenia zarazem.

sobota, 24 września 2011

z jesiennej strony


Ten dziwny czas jesienny. Sezon parzenia herbat niezliczonych, dla ogrzania dłoni. Czas myśli spadających na ziemię - jedna po drugiej, aż do łysego drzewa. Aż do momentu, gdy znów nie wiesz, co dalej. Znów ci goło i na tę goliznę - chcąc nie chcąc - musisz się zgodzić.

Człowiek pewien nie chciał być tym, czym jest.
Któż z nas przytakuje swojemu życiu
I wyraża zgodę na wszystko,
Co się w nim dzieje?
(...)
Wierzył na przekór
Grzechom i pokusom,
Że nawet w samym jądrze nocy
Nie zgasły wszystkie lampy oliwne,
A we wnętrzu jego rozpaczy,
Której nie umiał pokonać,
Płynie i faluje twarz Boga,
Jak rzeka odkupienia.

Roman Brandstaetter, PRZYPOWIEŚĆ O JABŁKU, fragment.

piątek, 23 września 2011

lądowanie


 Bo w niebie pełno cudów. I perspektywa taka inna od codziennej. I wszystko względne. Dopókiś na ziemi, zdaje ci się, że szybko przepływasz przez pas lotniska. Kiedy się oderwiesz, to jakbyś stopniowo zwalniał, aż do zawiśnięcia w powietrzu. A w dole życie takie małe i powolne, a jednak się toczy. I możesz na chwilę czuć się ponad tym, wiedząc, że przecież jesteś jedną, niewielką częścią tego, co w dole. I że Jest Ktoś, kto patrzy jeszcze bardziej z góry, niż ty sam w tej krótkiej i przyjemnej chwili lotu.  


I może właśnie ta świadomość cię uspokaja. 
Tymczasem czas wylądować na swoim kawałku ziemi i dalej toczyć życie po płaskim. A jednak ze świadomością, że można. Można się wzbić.

O spokój. 
O porządek.
O odrobinę mądrości i pamiętanie, że nie sam sobie jestem sterem i żeglarzem. Proszę.

czwartek, 15 września 2011

to progress ?



Czasem się pragnie tylko tego, by wszystko było jak trzeba. Na swoim miejscu. Tylko...
Potrzeba odchaosienia łupie w drzwi obiema rękami. Możliwe, że wkrótce zacznie kopać. Odchaosienia na nowo, albo raczej - kontynuacyjnie. Odchaosianie rzeczywistości jest czymś na kształt usunięcia wszystkich gratów usypanych w kopiec na środku pokoju. Odchaosianie niesie zmianę akustyki - można lepiej usłyszeć siebie i niesiebie też.

Wtręt jesienny: Liście spadają, kasztany spadają, a człowiek spadać nie chce.

Człowiek chce spać, a przecież trzeba jeszcze pomalować paznokcie. 

Wrzesień jest naprawdę ładnym czasem. Tak od strony świetlno - kolorystycznej.