sobota, 24 września 2011

z jesiennej strony


Ten dziwny czas jesienny. Sezon parzenia herbat niezliczonych, dla ogrzania dłoni. Czas myśli spadających na ziemię - jedna po drugiej, aż do łysego drzewa. Aż do momentu, gdy znów nie wiesz, co dalej. Znów ci goło i na tę goliznę - chcąc nie chcąc - musisz się zgodzić.

Człowiek pewien nie chciał być tym, czym jest.
Któż z nas przytakuje swojemu życiu
I wyraża zgodę na wszystko,
Co się w nim dzieje?
(...)
Wierzył na przekór
Grzechom i pokusom,
Że nawet w samym jądrze nocy
Nie zgasły wszystkie lampy oliwne,
A we wnętrzu jego rozpaczy,
Której nie umiał pokonać,
Płynie i faluje twarz Boga,
Jak rzeka odkupienia.

Roman Brandstaetter, PRZYPOWIEŚĆ O JABŁKU, fragment.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz