Nie chce mi się. Coraz bardziej nie chce mi się oceniać innych. Im bardziej poznaję siebie, tym mniej mam ochotę oceniać ludzi obok. Startują jeszcze nieraz takie "osądy automatyczne", jak z wyrzutni rakietowej. Szybsze, niż moja zdolność do refleksji. Ale coraz mniej mnie to bawi i nawet, jeśli się zjawia i nawet jeśli z pierwotnym posmakiem satysfakcji, na dłuższą metę pozostawia po sobie niesmak.
Nie jestem sędzią i nie chcę nim być. Choć czasem nie jest łatwo - nie być sędzią.
Bardzo dużo radości dziś... a nie - już wczoraj. Pomiędzy 19stą, a 20stą.
Dobrej radości.
I kilka myśli-refrenów. I może to jest ta ściółka, z której kiedyś coś wyrośnie. Chciałabym, choć nie wiem, czym ten las pachnie i choć wiem, że im dalej w las, tym więcej drzew...
Powraca do mnie wrażenie, że właśnie zaczynam żyć. Ostrożne wrażenie, nieśmiałe wrażenie, takie świeże pisklę nieopierzone, o które się trzeba zatroszczyć...
* * *
Gdyby nie było Ciebie, byłoby tak bardzo strasznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz