Tydzień, który sypie się mniej-więcej od momentu, w którym się zaczął.
Środa wieczorem. Wracam do domu, wychodząc z innego domu.
O. (9 lat): Nie chcę, żebyś nas opuszczała.
ja: Nie umieram jeszcze, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.
O.: Takie poczucie humoru nie może umrzeć.
Chwyciło mnie za serce. Jeden z najlepszych komplementów, jaki usłyszałam. Bo wiem, że szczery. Bo dobrowolny. Bo bezinteresowny, ripostowo chlapnięty. Bo O. ma tylko i aż dziewięć lat.
I jest w tym zdaniu coś jeszcze - prawda o M., której poczucie humoru zostało mi dane i przyjęło się na gruncie mojego ja, by w pewnej części go tworzyć. "Takie poczucie humoru nie może umrzeć", nawet jeśli odchodzi jego Właściciel.
***
Jest jesień pełna liści. Czas patrzenia, czas pracy, czas wieczornego zapalania świec i parzenia herbaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz