Już za późno, by myśleć. W sam raz, by spać. Ale...
Piwa dwa i rozmowy o wieczności, które mogłyby się odbyć równie dobrze przy kawie, herbacie, wodzie, czymkolwiek, bo piwo to tylko dobry pretekst, aby być szczerym. Noc jest ciepła. Wracam ostatnim dziennym, idę pustą już o tej porze ulicą do domu - do miejsca, w którym tak dobrze, jak się nie śniło. Mijam głosy ukryte pod wiaduktem i amatora nocnego biegania. Wchodzę pod kwitnącą śliwę, by przez chwilę poczuć się, jak w Raju, jak wtedy, kiedy mnie jeszcze nie było i jak wtedy, gdy stanę się naprawdę. Wchodzę pod drzewo, by mógł ogarnąć mnie duszny zapach kwiatów. Jest mi dobrze. Od szosy dzieli nas trochę metrów i trochę zabudowań - wystarczająco, by było zacisznie. Z gałązką drobnych kwiatów siadam na ławce pod blokiem i spoglądam w niebo - małe gwiazdy, rozsiane na prawie czarnym niebie. Mam ochotę się położyć i patrzeć , jak w Fastowie, jak w Kijowie, jak w domu najprawdziwszym - najbardziej bliskim i dalekim. Wszędzie niebo jest to samo, wszędzie jest wizytówką Kogoś, za Kim tęsknię niewypowiedzianie, gdy na tę wizytówkę patrzę. Jest cicho. Pod stopami łażą robaki, pod samochodami przemyka kuna, czy łasica - nie rozróżniam. Jestem jak robak - u stóp Twoich i jak łasica - uciekam w popłochu. Ale teraz tu siedzę i patrzę, z kilkunastoma kwiatkami na jednej, małej gałązce i myślę, że Ty, właśnie Ty też tu Jesteś i patrzysz na mnie, dokładnie w tej chwili. Na mnie bez wizytówek. Na mnie, z gałązką kwiatków w ręce, będącą objawem tęsknoty za Rajem. Gałązka należy do drzewa i z drzewa pochodzi. Pochodzę od Ciebie, do Ciebie należę i nie może Cię dziwić, że kiedy patrzę w niebo, chcę stać się częścią Twojego Istnienia. To takie oczywiste. Przecież nie wzięłam się znikąd. Na samym spodzie dna, tam, gdzie spadają wszystkie pytania bez odpowiedzi, gdzie gromadzi się najszczerszy śmiech i gdzie spływają wszystkie łzy, tam jest zapisany adres mojego wiecznego zameldowania, kolor oczu, pochodzenie, przeznaczenie, święta przynależność, imię Ojca i wszystko to, czego o sobie nie wiem.
Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców,
księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził:
czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
i czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz?
księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził:
czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
i czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz?
Ps 8., 4-5.
Piękny obraz! Piękny. Dzięki! ps. tu też już kwitną śliwy. :))
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńLubię ten czas, kiedy powietrze jest ciężkie i duszne od zapachu kwiatów. Bardzo lubię. Chętnie pojechałabym tam, gdzie też kwitną śliwy, a nawet jeszcze trochę bardziej na wschód. ;) Pozdrawiam!