sobota, 2 stycznia 2010

being

Drugi stycznia - dzień, który się snuje. Dzień ponoworoczny. Wejście w nowy rok, jeżeli w ogóle używać takich szumnych określeń, nastąpiło płynnie. Nie spektakularnie, ale radośnie i myślę, że o to chodzi. Z mojej strony brak wzniosłych postanowień. Po prostu się żyje. Tak samo, jak wtedy, kiedy dwiema ostatnimi cyframi daty były 09. Przecież nie cyfry są tu ważne.
A poświąteczny czas okołosylwestrowy? Czasem odreagowania czasu świątecznego, chorobowego, przeleżanego. Czasem radosnym. Czasem obcowania z ludźmi. Obecności ludzi. Niech więc cały rok 2010 będzie rokiem Obecności. Przez małe i duże "O". Tego życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz