środa, 20 stycznia 2010

in the middle of the week

Doszczętnie przemielona, przeżuta i wypluta. Bo środa to punkt ciężkości całego tygodnia. O sesji pisać nie będę, no może tylko taką wdzięczną anegdotkę-żarcik. Podłapane na uczelni:

Jak wygląda piekło? Ludzie się smażą, pieką w kotłach, smoła, żar, męczarnie. I tak cały czas. A jak wygląda piekło studenta? Leżenie na plaży, cieplutki piaseczek, w ręku lemoniadka, morze, słoneczko, palemki. Klimat nicnierobienia. Błogie, słodkie lenistwo. Po połowie roku zjawia się diabeł z dwoma wiadrami gwoździ i mówi: "No, to teraz sesja!" ;)

A ja żegnam się z feriami. I byle do pierwszego. Tyle, że lipca. Albo sierpnia.

No, to żeby się nie dobić tymi dwoma wiadrami, na koniec coś pozytywnego.
Błogie ukojenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz