Sobota. I smutno. I dziwacznie. Bo najpierw słyszy się coś od kogoś i nie bardzo wiadomo,
czy to pomyłka, czy bardzo kiepski żart, czy może... Gdyby ktoś napisał taki scenariusz do filmu opartego na wyobraźni, powiedziałabym, że ma fantazję i mocno ją nagina. Postukałabym
się w czoło i raczej nie chciałabym oglądać. Tymczasem dzieją się rzeczy, które trudno ogarnąć rozumem, ale wydarzają się przecież całkiem naprawdę. Okoliczności i niepojęty ich splot. Najpierw pojawia się myśl: "o nie, znowu żałoba narodowa". I dopiero po chwili dociera do mózgu powaga całej sytuacji.
I co z tego, że nikogo nie znało się osobiście?
Nie wierzę w "rekolekcje narodowe". Rozgłos minie. Pozostanie ból najbliższych, pustka
i kolejna przykra rocznica do uczczenia. Jakoś tak dużo ich w tej naszej poplątanej historii...
Myślę sobie, jak bardzo to nieistotne - poglądy i opcja polityczna, kiedy człowieka dotyka tragedia, gdy dosłownie wali mu się świat. Myślę sobie też, jak to dobrze, że Ktoś stoi ponad. Ponad katastrofami i śmiercią i cierpieniem nie do ogarnięcia. I On ogarnia. I zwycięża. Wbrew, pomimo, Jest Niezmienny, Nieustanny, Obecny, Wieczny. JEST. Jak dobrze, że nie kończymy życia tak bezsensownie, że jest ciąg dalszy...
I niech on będzie happy endem. Dla Nich Wszystkich.
czy to pomyłka, czy bardzo kiepski żart, czy może... Gdyby ktoś napisał taki scenariusz do filmu opartego na wyobraźni, powiedziałabym, że ma fantazję i mocno ją nagina. Postukałabym
się w czoło i raczej nie chciałabym oglądać. Tymczasem dzieją się rzeczy, które trudno ogarnąć rozumem, ale wydarzają się przecież całkiem naprawdę. Okoliczności i niepojęty ich splot. Najpierw pojawia się myśl: "o nie, znowu żałoba narodowa". I dopiero po chwili dociera do mózgu powaga całej sytuacji.
I co z tego, że nikogo nie znało się osobiście?
Nie wierzę w "rekolekcje narodowe". Rozgłos minie. Pozostanie ból najbliższych, pustka
i kolejna przykra rocznica do uczczenia. Jakoś tak dużo ich w tej naszej poplątanej historii...
Myślę sobie, jak bardzo to nieistotne - poglądy i opcja polityczna, kiedy człowieka dotyka tragedia, gdy dosłownie wali mu się świat. Myślę sobie też, jak to dobrze, że Ktoś stoi ponad. Ponad katastrofami i śmiercią i cierpieniem nie do ogarnięcia. I On ogarnia. I zwycięża. Wbrew, pomimo, Jest Niezmienny, Nieustanny, Obecny, Wieczny. JEST. Jak dobrze, że nie kończymy życia tak bezsensownie, że jest ciąg dalszy...
I niech on będzie happy endem. Dla Nich Wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz