czwartek, 21 stycznia 2016

ten błękit snów i pragnień

Z pomiędzy wielokrotnych manifestacji postawy nie mów mi, jak mam żyć, wyłania się jedno stanowcze i nieśmiałe pytanie: powiedz mi, jak mam żyć? Pytanie retoryczne. Pytanie, na które nie spodziewasz się jednoznacznej odpowiedzi, choć gdyby ktoś ci jej udzielił i byłaby ona odpowiedzią poprawną, przyznałbyś mu Pokojową Nagrodę Nobla. Albo jakąś inną, honorującą jego geniusz. Trudno wytłumaczyć ludziom własne życie, trudno je nawet opowiedzieć, żeby oni mogli je przetłumaczyć, a ty lepiej zrozumieć, gdy masz wrażenie, że albo cię zbagatelizują, albo wyśmieją, albo w ogóle nie usłyszą, co próbujesz im powiedzieć, dopóki nie staniesz przed nimi z transparentem i szczekaczką, w akcie totalnej desperacji. A może to wszystko nie tak... 

Czekając na wiadomość przestajesz czekać w ogólnym tego słowa znaczeniu. Gdzieś w środku żyje jeszcze jakaś nadzieja-anorektyczka, z krótkoterminowym planem odbudowy pt. pakuję się i jadę karmić owce, patrzeć na śnieg, zgubić się w przestrzeni, popatrzeć na życie najbardziej podstawowe i najbardziej prawdziwe, nie słuchać, żeby usłyszeć i prosić o cud, albo może chociaż o wiarę w cuda.

Światło z kolejnym świtem ciągle nazywam życiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz