środa, 13 stycznia 2016

krater

Przychodzi się do biblioteki, bo się zapomniało i termin zwrotu przekroczony już o ponad dwa tygodnie. I można byłoby oddać, zapłacić karę i wyjść (tyle jest w domu niedoczytanych lub niezaczętych jeszcze książek), ale nie - coś każe człowiekowi przespacerować się pomiędzy półkami, w pomieszczeniu, które na wskroś przeszył zapach kartek przewertowanych już setki tysięcy razy. Stajesz przed rzędami tytułów, w poszukiwaniu nie wiesz czego, prawdopodobnie jakiejś "zapchaj dziury", która pozwoli ci poczuć się choć odrobinę mądrzejszym, bogatszym w wiedzę, zaznajomionym z literaturą polską, czy też światową, albo przynajmniej książki, która rozśmieszy, dostarczy smaczków, soczystych cytatów do późniejszego powtarzania przy różnych okolicznościach. Lubimy cytować literaturę. I wiedzieć, że czytamy, należąc do tej "lepszej" części społeczeństwa. Nie lubimy natomiast zderzać się z pustką, którą nosimy w sobie - z tym, co wypycha się serialami, filmami, książkami, jedzeniem, rozmowami o niczym i czymkolwiek innym, byle tylko wypełnić ten swój krater. Krater jak studnia, w której wszystkie pytania odbijają się od ścian i wracają do nas wielokrotnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz