wtorek, 19 sierpnia 2014

under Heaven

Kuchnia służy do rozmów. 

W powietrzu wisi już jesień. Lekka, zwiewna, ale już jest. I na placu też - dynie, pomidorki, papryki i wszystko smaczne i pachnące. Jak nigdy później. 

Życie toczy się szybko, rozpędzonym kursem. Się toczy? Sprzeciw wobec bierności toczenia wyrywa się z samego środka.  

Ludzie żyją, ludzie umierają. Po co żyją, dlaczego umierają? 

Każdego dnia chciałbyś wymodlić całym swoim wnętrzem tyle spraw, ale modlitwa, jak filiżanka - mała, krucha, z cienkim uchem. Czasem gorąca, czasem letnia, czasem pusta w środku, czasem nad nią zasypiasz. Czasem coś rozchlapiesz i na spodek skapnie. Letnimi nie bądźcie. Wszystko ma swój czas pod Niebem. Więc poszarpana modlitwa też. Zawieszona na nitkach, jak origamiczne ptaszki. Nie pofruną, nie spadną. Może Bóg Swoimi troskliwymi dłońmi podniesie je ku Sobie i ożywi i uczyni z nich kiedyś śpiew. Może staną się potężnym GLORIA. Teraz brzuchy mają ciężkie, ale Ty, Panie, jeszcze dodasz skrzydeł. Bo wszystko ma swój czas pod Niebem. I poskładane niezgrabnie modlitwy też są już Twoje. I ja - niepoukładany, bez skrzydeł, zawieszony, zamyślony gdzieś podświadomie nad tym, Kim Jesteś i co to dla mnie znaczy. Nie umiem Ci mówić o tylu rzeczach, o tylu, tylu ważnych sprawach. Połuskaj ze mną słonecznik. Wysłuchaj mojej ciszy - tam powiedziane jest więcej, niż w tym wszystkim, co kiedykolwiek zdołam wyrazić słowami. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz