niedziela, 12 sierpnia 2012

od muzyki po kakao

Muzyka wyłączona, ale i tak lata po głowie. Melodie odbijają się silnym echem bardzo długo po ostatnim ich odsłuchaniu. Szczególnie te, nad którymi człowiek pastwi się wielokrotnie i które polubił bardzo szczerze, gdyż poprawiają mu humor i sposób postrzegania rzeczywistości.

Jestem na tyle daleko od miasta, by móc swobodnie oglądać spadające gwiazdy sierpniowe, ale co z tego, kiedy niebo zaniosło się chmurami - jasne pozostały tylko jego wąskie paski - niebo jest jak wycinanka z mniej i bardziej szarego papieru, na którym jedyne, co się błyszczy, to samoloty zmierzające na nie tak odległe przecież lotnisko. 

Szukam słowa. Słowa - jednego, konkretnego przymiotnika, który określałby to, co stało się białe. Ale nie wybielony i nie pobielony, bo poszukiwany przeze mnie epitet musi pasować do określenia nim człowieka. Człowieka, który właśnie STAŁ SIĘ BIAŁY. Nie jest to takie proste, jak by się zdawać mogło, gdyż zbielały np brzmi dość niezręcznie i aż chrupie w gardle, gdy się to wymawia: zbieleli ludzie. Nie: co zrobili - zbieleli,  ale jacy - zbieleli. Chropowate, kanciaste i do kitu, szczególnie gdy powtarza się milion razy na stronę. Gdyby ktoś chciał mi pomóc i jest bardziej twórczy, niż ja na chwilę obecną, to zapraszam do zabawy. Czas konkursu - im szybciej tym lepiej. Nagroda - wspólna kawa? A na pewno moje zadowolenie i wdzięczność. ;)

Autospostrzeżenie tysiąc pięćset osiemdziesiąte siódme (autospostrzeżenia są jak "Moda na sukces" - nigdy się nie kończą): jesteś człowiekiem niecierpliwym. 
A przecież tak lubię układać puzzle! Czy to możliwe? Czy choleryk, który w ciągu tygodnia ma ochotę siedem razy podrzeć to przysłowiowe wszystko na strzępy może z zamiłowaniem układać puzzle? Przecież to sobie przeczy. Puzzle to składanie do kupy, a ty chcesz drzeć... 

Nie, no chyba przesadzam. Drzeć, to nie. Ale wyrzucić z impetem do góry. Póki co jednak się wstrzymuję. ;)

"My - Polacy mamy opinię romantyków".

I może stąd siedzą w nas różne dziwne obrazy. Na przykład taki, że najlepszą chwilą spokojnego i skupionego dystansu będzie wypalenie papierosa. Strzepnięcie jego ulotności na chodnik, wypuszczenie na wolność nikotynowego dymu i towarzysząca temu chwila wyluzowanej zadumy. No, tylko szkoda, że to w ogóle nie działa i tylko człowiekowi śmierdzą dłonie, włosy i ubrania.  Fe do sześcianu!

Muzyka uspokaja burzliwe nastroje i na dodatek nie szkodzi. Wygrywa. Wygrywa z papierosami. Ale nie wiem, na jak długo wystarcza i czego jeszcze ze środków ogólnie dostępnych można użyć? (Jacuzzi i masażysty nie mam. Pierwsze zastępuje mi prysznic;) ).

Ogólnie jest całkiem przyzwoicie. Piję kakao. 



2 komentarze:

  1. Maniaku jak myślę, że przymiotki jest zbędny. Coś jest białe - to jest clue :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak. Tylko, że biały to forma pierwotna, którą w przypadku opowiadania, które tłumaczę, trzeba odróżnić od tego, co zbielało, bo to jest ważne ze względu na treść. Nie mogę napisać biały i tu i tu, bo to kasuje rozróżnienie. Biała była dziewczynka. Reszta, po dotknięciu z nią stawała się taka. Poza tym, gdy wstawię biali ludzie, to będzie przywodziło na myśl skojarzenie rasowe, a przecież nie w tym rzecz ;)

    OdpowiedzUsuń